"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Jerzy, Wojciech
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
198 dni kompromitacji!
Wdrażanie nowego rozkładu jazdy skończyło się skandalem i kompromitacją na skalę dotychczas niespotykaną, a pokłady niekompetencji i ignorancji zaprezentowane przez zarządców naszej kolei, spółek PKP i „Przewozów Regionalnych” przykryły wszystkie dotychczasowe wpadki tzw. „narodowego przewodnika”, a opóźnienia pociągów sięgnęły do 20 grudnia 198 dni!
Nic, zatem dziwnego, że wszystkie media, podróżni, internauci, fora były rozgrzane do czerwoności. U używali sobie na tymże przewoźniku, co nie miara, a kolejarze na stanowiskach wykonawczych zbierali gromy, choć to nie oni doprowadzili do kompromitacji.
Doszło do tego, że nawet w jednej z telewizji przypomniano dawno niesłyszane powiedzenie deprecjonujące kolejarzy: Ojciec porządny, matka porządna, a syn kolejarz. Zaś w innej telewizji, podczas dyskusji o sytuacji na kolei, jeden z dyskutantów powiedział: Mam w nosie to, co, do kogo należy. Ja chciałbym przyjść na stację, kupić bilet i jechać w czystym pociągu do celu! Oczekiwanie trzeba przyznać wcale nie wygórowane, ale w polskich warunkach okazuje się nieosiągalne.
To też nic dziwnego, że wszyscy, którzy są związani w jakiś sposób z koleją, również emocjonalnie, czują wstyd, bo jak sięgnąć pamięcią, zawsze podczas wprowadzania nowego rozkładu jazdy występowały pewne perturbacje, ale nigdy nie na taką skalę, jak w grudniu 2010 roku. Na domiar złego już w czasie totalnego bałaganu, jaki trwał w ruchu pociągów, odpowiedzialni za kolej ignorowali społeczeństwo do tego stopnia, że minister infrastruktury, nagabywany w Sejmie przez dziennikarzy, udawał, że nie słyszy pytań do niego kierowanych i z uśmiechem kroczył przed siebie.
Nic też dziwnego, że dyżurnym tematem mediów stało się bezhołowie panujące na naszej kolei i brak reakcji ze strony zarządzających naszą koleją. Po kilku dniach trwającej zawieruchy wokół kolei ukazały się we wszystkich dziennikach ogólnokrajowych całostronicowe przeprosiny Grupy PKP, w którym czytamy m.in.: Wyrażamy nadzieję, że mimo ostatnich złych doświadczeń, podróż do bliskich w nadchodzące święta Bożego Narodzenia, wybierzecie się Państwo koleją, a czas spędzony w pociągi będzie chwilą wytchnienia przed spotkaniami w gronie rodziny. Pod przeprosinami umieszczono podpis: Kolejarze z Grupy PKP.
Inaczej mówiąc: winą za kompromitację kolei obciążono wszystkich kolejarzy, choć nie wszyscy z nich mają wpływ na to, co się dzieje na kolei, bo ci na podstawowych stanowiskach od zawsze podzielali pogląd, że obecny stan kolei jest chory, oni bowiem stykając się bezpośrednio z klientami wiedzieli, czego oni oczekują od przewodników, i jakie są ich zaostrzenia i uwagi do tychże przewoźników, i wstydzili się za warunki, w jakich musieli wozić swoich klientów.
Rzecz jednak w tym, że najwyraźniej nie wstydzili się tego zarządcy kolei, którzy brnęli z uporem godnym lepszej sprawy w coraz to bardziej księżycowe rozwiązania serwowane kolei, które doprowadziły w efekcie do kompromitacji na niespotykaną skalę.
To nie konduktorzy, kasjerki, dyżurni, nastawniczowie są winni zapaści kolei. Winni są ci, którzy przez 20 lat nie pojęli, że kolej była, jest i będzie stymulatorem rozwoju cywilizacyjnego. To też dobrze się stało, że głos w sprawach naszej kolei, choć czekało się na to bardzo długo, zabierali przedstawiciele mediów, politycy i ludzie, którzy są lub kiedyś byli związani z koleją.
Wynotowałem niektóre z tych wypowiedzi. Oto one…
Eugeniusz Kłopotek: Należy wysadzić całą strukturę polskich kolei i na nowo poukładać te klocki. Całe to towarzystwo trzeba postawić do pionu.
Jarosław Sellin wskazywał na odpowiedzialność …ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka za chaos na kolei.
Ryszard Kalisz uznał, że …cały system współzależności między spółkami kolejowymi nie sprawdza się, a ludzie, którzy kierują koleją, nie mieli woli, aby to zmienić.
Elżbieta Jakubiak: Faceci z kolei, bo trudno nazwać ich prezesami, okłamują, wprowadzają w błąd organy państwa - podkreśliła, dodając, że minister Grabarczyk powinien stracić stanowisko.
Czesław Warsewicz: System kolejowy jest niewydolny i niesprawny, a reforma na kolei z roku 2008, firmowana przez ministra Juliusza Engelhardta i prezesa Andrzeja Wacha, szumnie nazywana „usamorządowieniem”, miała być dla kolei uzdrowieniem i rozwiązaniem wszystkich jej problemów. A niespełna dwa lata po tym wydarzeniu mamy totalny chaos panujący w systemie kolejowym.
Od siebie dodam, i o tym nie można zapominać, że wielkimi zwolennikami usamorządowienia „Przewozów Regionalnych” byli również niektórzy posłowie poprzedniej i obecnej kadencji oraz wiceminister transportu poprzedniego rządu, Mirosław Chaberek. Minister Engelhardt tylko sfinalizował projekt ministra Chaberka, choć wcześniej na różnorakich sympozjach i konferencjach mówił, że na usamorządowienie ...jeszcze nie nadszedł czas… Na to trzeba poczekać jeszcze kilka lat.    
Jacek Prześluga: Kolei potrzebna jest wielka przebudowa.
No cóż, chwalebnym jest to, że dziś tak wielu zmieniło swoje poglądy na to, co się dzieje od lat na naszej kolei, ale też chciałoby się zapytać, dlaczego wcześniej nie byli tacy pryncypialni w swoich opiniach, choć było tak wielu przeciwników i usamorządowienia „Przewozów Regionalnych”, i szatkowania kolei na coraz, to nowe spółki i spółeczki, sposobu jej „restrukturyzowania”.
Przeciwnikom takiej „restrukturyzacji” kolei udostępnialiśmy łamy „Wolnej Drogi”, za co spotykały nas często nieuzasadnione szykany i próby zastosowania wobec „Wolnej Drogi” ostracyzmu. Ciągle i wszędzie mówił i przestrzegał przed skutkami prowadzonej „restrukturyzacji” senator Stanisław Kogut, któremu też przypięto z tego powodu łatkę maniaka.
Dziś wszyscy przeciwnicy „restrukturyzacji” i usamorządowienia przeprowadzonych przez zarządców kolei w obecnej formie, mogliby powiedzieć: ….a nie mówiliśmy. Byłaby to jednak wątpliwa satysfakcja, biorąc pod uwagę obecny stan naszej kolei, i jedynie należy mieć nadzieję, że ostatnia kompromitacja już się nie powtórzy i skłoni do racjonalnych działań, które doprowadzą ją do stanu względnej używalności.
Przykładów, jaka powinna być kolej, wokół siebie mamy mnóstwo i na zachodzie, i na południu, i na wschodzie, gdzie wysyłamy odpowiedzialnych, by zobaczyli, jak winne wyglądać stacje i dworce kolejowe. Rzecz jednak w tym, że należy się od tych lepszych uczyć, a nie szukać wsparcia w dalekich Chinach, pamiętając, co się dziś dzieje z koleją do Tybetu, nad którą, nie tak znowu dawno, piali z zachwytu sami Chińczycy, a dziś taktycznie milczą, bo powoli rozłażą im się tamtejsze obiekty inżynieryjne.
To przecież żaden wstyd uczyć się od lepszych. Wstydem, i to wielkim, jest obecny stan polskiej kolei, a mogłoby być dużo, dużo lepiej, gdyby stało wyobraźni. Wówczas też minister Cezary Grabarczyk nie musiałby wydusić z siebie publicznie wyznania: Mam poczucie kompromitacji.
Powie ktoś, że za to, co się ostatnio ujawniło na kolei, odpowiada obecny lub poprzedni rząd. Tymczasem byłaby to ucieczka od powiedzenia sobie prawdy, bowiem prawdą jest to, że żaden, absolutnie żaden, rząd od roku 1989 nie miał pomysłu na kolej, nie rozumiał jej znaczenia w systemie gospodarczym kraju, nie widział potrzeby dofinansowania kolei. Zostały podjęte pewne decyzje personalne, pojawiły się propozycje zorganizowania Okrągłego Stołu dla przedyskutowania spraw kolei, przy którym mieliby zasiąść Marszałkowie Województw i kolejarze. Ale ja myślę, że Marszałkom należy już podziękować - oni się nie sprawdzili, choć mieli na to sporo czasu.
Kolej potrzebuje pilnego uzdrowienia, a nie pozorowanych działań. Za dużo w niej spółek, rad nadzorczych, prezesów i dyrektorów. Przedsiębiorstwo takie, jak kolej, wymaga sprawnego i profesjonalnego zarządzania, żelaznej dyscypliny i dofinansowywania.
Kolej to przecież służba publiczna. Szkoda, że przez 20 lat, tam, na górze, o tym nie pamiętano lub nie chciano pamiętać.
Zygmunt Sobolewski
fot. SolkolArt


  Komentarze 2
~mss2011-01-05 23:11:49
1945-2010 - reforma i reorganizacja PKP.Ilu to się na niej wypasło?
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.