"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Agnieszka, Teodor, Czesław - Wielkanoc
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
(Od)nowa


Koniec roku jest bardzo dobrym czasem na refleksje, podsumowania, oceny... Zawsze w tym miejscu starałem się to czynić.

W tym roku zdarza się sytuacja wyjątkowa, bo oto prócz mijających 12 miesięcy, mamy też mały jubileusz - do Waszych rąk, drodzy Czytelnicy, trafia 400-setny numer „Wolnej Drogi”.

Na początek krótki rys historyczny.

W 1993 r. zrodził się pomysł, aby reaktywowanemu w 1989 r. pismu Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność” Region Dolny Śląsk „Wolna Droga” nadać nową szatę graficzną i nowy wizerunek. Funkcję wydawcy wzięła na siebie spółka „Solkol”, powołana do życia dwa lata wcześniej.

I tak też się stało. W styczniu 1994 r. „Solkol” wydaje „Wolną Drogę” w nowym formacie jako miesięcznik OSK Wrocław, a od lipca także OSK Szczecin, by od sierpnia 1994 r. (200 wydanie) w winiecie umieścić informację o treści: „Pismo Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”.

Kolejnym momentem przełomowym jest styczeń 2002 r., kiedy stajemy się dwutygodnikiem i zmieniamy szatę graficzną, a na dodatek także i format. I w tym kształcie trwamy do dziś.

Na pewno jest wielu takich, którzy nie podzielają naszej radości; takich, dla których publikujemy jedynie „wypociny” i „insynuacje”. No cóż, my takie sygnały odbieramy jako dowód na to, że jesteśmy czytani. A po za tym, gdyby wszyscy byli zadowoleni z tego, o czym piszemy, świadczyłoby to o tym, że unikamy tematów drażliwych, prowokujących do określonych reakcji. A wszak one w sposób jednoznaczny pozwalają ocenić zarówno postawę, jak i charakter zainteresowanego. A to już jest mnogość tematów dla dziennikarza.

Ale mój Boże, przecież nikt nigdy nikomu nie dogodził. To tkwi głęboko w naturze człowieka - czasami zwie się to buntem. Oczywiście pod warunkiem, że ma się coś do powiedzenia. A jak wszyscy wiedzą, z tym coraz trudniej, i wypowiedzi ograniczają się jedynie do epitetów typu „wypociny” czy „insynuacje”.

Wracając zaś do jubileuszu... Pozwólcie, że przypomnę słowa, które napisałem w 250-tym wydaniu „Wolnej Drogi”:

„Powiadają, że nie należy oglądać się wstecz. Ale to właśnie przeszłość pozwala zrozumieć teraźniejszość. Pozwólcie szanowni Czytelnicy, że zacytuję tekst z „Semafora” z 20.02.1981 roku:

...podjęliśmy próbę przekazywania na łamach „Semafora” [„Wolnej Drogi”] informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników, i informacji, których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników.

i siebie:

„Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni”.

Dziś, ten 400-tny numer jest dowodem na to, że warto było poszukiwać tej prawdy. Na ile stawała się ona dla wielu niewygodna - pozostaje sprawą otwartą. Tak, jak to, co z tą prawdą zrobiliśmy.

Konfucjusz mówił: „ęłęóOpowiedz mi twoją przeszłość, a ja powiem ci, jaka będzie twoja przyszłość”.

Na zakończenie osobista refleksja. Według statystyki w mijającym roku najczęściej czytanym moim felietonem na stronie internetowej „Wolnej Drogi” (www.wolnadroga.pl) był tekst: „Idzie nowe?”. Piszę w nim m.in.:

„(...) promocja, to nic innego, jak (...) dbanie o markę firmy, a z tym jest źle (...).

Nie będę się już rozwodził nad skrzywionym obrazem PKP, który najczęściej kojarzy się z brudnymi wagonami, spóźniającymi się pociągami, popadającymi w ruinę dworcami, a szczególnie małymi stacjami i stacyjkami. Że jest to obraz fałszywy, nikogo, kto choć trochę „liznął” kolei, nie trzeba przekonywać.

Ale (...) koń, jaki jest, każdy widzi. (...)

Dobrą opinię bardzo łatwo stracić. Jej odbudowanie trwa bardzo długo, a czasami wręcz jest niemożliwe. Już chyba bezpowrotnie minęły czasy, kiedy wedle pociągów ustawiano zegarki, kiedy zawód kolejarza budził szacunek i uznanie, kiedy PKP była szanowana, kojarząca się tylko i wyłącznie z czymś dobrym...

Podróżny patrzy na pociąg i myśli PKP - nie „PKP Przewozy Regionalne”, nie „PKP Intercity”, nie „PKP Polskie Linie Kolejowe”, itd., ale właśnie PKP! On z pewnością nie ma nawet pojęcia - z całym szacunkiem dla tych spółek - że one w ogóle istnieją!”.

Mam nadzieję, że i „Wolna Droga” nie straci dobrej opinii, choć na pewno znajdą się tacy, którzy uważają, że już ją straciła. No cóż, żyjemy w wolnym kraju...

I jeszcze jedna kwestia. Od następnego numeru zmieniamy po raz kolejny „Wolną Drogę”. Mamy nadzieję, że ją zaakceptujecie. Liczymy też na wasze opinie, także te krytyczne.

Korzystając z okazji życzę Wam zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, oraz szczęśliwego Nowego Roku.

Mirosław Lisowski




  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.