|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Sobota, 21 grudnia 2024 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Jan, Honorata, Tomasz
|
|
|
|
|
|
Sekcja Zawodowa PKP CARGO | |
[ 0000-00-00 ] |
Rok 2018 w NSZZ „Solidarność”, to czas wyborów. Niedługo takie odbędą
się w Sekcji Zawodowej PKP CARGO. W związku z tym „Wolna Droga”
przeprowadziła dwie rozmowy z kandydatami na przewodniczącego tejże
Sekcji – Ryszardem Lachem i Janem Majderem, którzy już oficjalnie
potwierdzili chęć kandydowania na tę funkcję. Mamy nadzieję, że wyrażane
przez nich opinie pomogą delegatom podjąć właściwą decyzję podczas
głosowania. Kolejność rozmów jest jedynie związana z układem alfabetycznym.
Ryszard LACH
„Wolna
Droga”: Jesteś Przewodniczącym jednej z największych Komisji Zakładowej
NSZZ „Solidarność” w PKP CARGO S.A. Śląski Zakład Spółki. Powiedz, w
jaki sposób udaje Ci się utrzymać tak dużą „liczebność” członków,
zwłaszcza że dziś ludzie nastawieni są przede wszystkim na korzyści dla
siebie? Ryszard Lach: Myślę, że odpowiedź jest prosta,
trzeba być blisko ludzi, nie szczędzić dla nich czasu, dotrzymywać
danego słowa, mieć odwagę podejmować trudne decyzje, a szczególnie w
sytuacjach groźby utraty miejsc pracy, szkodliwych zapędów
restrukturyzacyjnych, jakie miały poprzednie niektóre Zarządy
funkcjonujące na PKP. Być solidarnym wobec słabszych. Nie liczyć na
własne zyski, być zdolnym do ryzyka.
Powiedziałeś: dotrzymywać danego słowa. Co w tym stwierdzeniu chciałeś zakomunikować? Odpowiadam,
był rok 1989, 23 września, pierwsze po reaktywacji NSZZ „Solidarność”
legalnego działania Zakładowe Zebranie Delegatów NSZZ „Solidarność”
Węzła PKP Tarnowskie Góry. Delegaci z różnych zakładów pracy, mających
siedzibę w Tarnowskich Górach. Data ta jest również dniem moich urodzin.
Jest dwóch kandydatów na Przewodniczącego. Jak zwykle w takich
sytuacjach przed głosowaniem kandydaci prezentują swoje programy,
przybliżają swoją osobowość. Podczas mojej prezentacji powiedziałem
takie zdanie, że do póki w kolejnych wyborach, na kolejne kadencje,
będziecie mnie wybierać, obdarzycie mnie zaufaniem, to nie zostawię Was,
będę trwał przy Was w najcięższych chwilach i nie skorzystam z żadnych
propozycji awansów na kierownicze stanowiska (a ilu Kolegów
skorzystało). Będę do końca z Wami. Zostałem wybrany po raz pierwszy na
Przewodniczącego otrzymując 33 głosy Delegatów na 49 biorących udział w
głosowaniu. Ciekawostka, a może zrządzenie losu, że otrzymałem 33 głosy,
dokładnie tyle, ile w tym dniu kończyłem lat życia i tak do tej pory
wybierano mnie na kolejne kadencje, a 15 marca 2018 r. na ZZD Delegaci
obdarzyli mnie zaufanie oddając 100% głosów, wybierając mnie na kadencje
2018-2022. Myślę, że wyjaśniłem dostatecznie, że można nie być być
karierowiczem, widząc tylko własne korzyści, a człowiekiem dla ludzi,
dotrzymującym danego słowa.
Ryszardzie, ale miałeś wtedy
jeszcze małe dzieci na utrzymaniu, nie pracującą zawodowo żonę. Z czegoś
trzeba żyć, jedna pensja. Wielu w podobnych sytuacjach skorzystałoby z
okazji, aby poprawić byt materialny rodziny. Jak to Ty tłumaczyłeś swoim
najbliższym? Jak wiesz zawsze byłem gotowy ponosić ryzyko dla
dobra innych. Zrobiłem to również w przypadku rodziny. W 1999 roku
rozpocząłem własną działalność gospodarczą, zadłużając się w banku.
Ryzyko opłaciło się, kredyt szybko spłaciłem, rozwinąłem działalność,
dałem miejsca pracy swojej rodzinie i innym, a nawet sponsorowałem wiele
festynów organizowanych przez Związek i Zakład. Działalność gospodarczą
prowadziłem do 28 lutego 2018 roku. Podjąłem decyzję o jej zamknięciu.
Teraz mam czas, aby jeszcze więcej czasu poświęcić dla NSZZ
„Solidarność”, zwłaszcza w Spółce PKP CARGO S.A.
Twoja
organizacja zawsze bierze aktywny udział we wszelkiego rodzaju
protestach, manifestacjach, czy strajkach. Nie jest to na pewno
przypadek, że zawsze jest to największa grupa osób reprezentująca Twoją
Komisję Zakładową? Nie tylko bierzemy aktywny udział, ale od 1989
roku pod moim przewodnictwem kreujemy działania
protestacyjno-strajkowe. Wymiennie kilka z nich. Jest kwiecień 1989
roku, działamy jeszcze, jako Tymczasowa Komisja Zakładowa i pierwszy
spór z Śląską DOKP i Dyrekcją Generalną PKP o wynagrodzenia za godziny
nadliczbowe i pracę w niedzielę i święta, które w istniejącym
regulaminie wynagradzania było śmiesznie niskie. Efekt, w lipcu tegoż
roku zmieniono wynagrodzenie za pracę na godziny 100 procentowe. Dalej
- 31 marca 1990 roku, akcja protestacyjno-strajkowa, znów ogłoszona
przez naszą Komisję Zakładową. Na naszą salę obrad do naszej siedziby
przybywają Minister Transportu, Dyrektor Generalnej oraz Prezydium KSK
NSZZ „Solidarność”. Odbywają się kilkugodzinne negocjacje, jest
porozumienie, które później częściowo nie jest realizowane, mamy więc
kolejną akcję, ale teraz strajkową w 1992 roku. 19 grudnia o godz. 15.00
rozpoczyna się strajk w Tarnowskich Górach, który po dwóch dniach objął
zasięgiem cały ówczesny okręg kolejowy na Śląsku. Zakończył się o godz.
16.00 24 grudnia 1992 roku w Wigilię. Kolejny strajk 6-ciodniowy w
1995 roku i znów zaczyna się w Tarnowskich Górach. Dalej Premierem jest
Jerzy Buzek, KSK prowadzi rozmowy w sprawie wydania rozporządzenie
dotyczącego możliwości skorzystania z emerytury przez pracowników,
którzy przepracowali 33 lat Kobieta, 38 lat mężczyzna. Rozmowy
przeciągają się, na PKP grożą wielotysięczne zwolnienia i znów w
Tarnowskich Górach akcja protestacyjna przed dworcem i wielogodzinny
strajk. Efekt - Premier przebywając na Śląsku spotyka się ze mną w
Gliwicach i w ciągu 14 dni Rada Ministrów wydaje mając ustawową
delegację odpowiednie rozporządzenie pozwalające odejść ponad ośmiu
tysiącom kolejarzy na emeryturę. Dalej 2003 rok. Głodówki w
siedzibach okręgowych sekcji nie przynoszą żadnego pozytywnego skutku.
Rozmowy przez stronę rządową są pozorowane. I znów bez większych
przygotowań, po telefonie do mnie ówczesnego Przewodniczącego KSK,
rozpoczyna się strajk pod moim przewodnictwem w Tarnowskich Górach.
Trwał kilkanaście godzin do czasu podpisania porozumienia przez KSK NSZZ
„Solidarność”. Było jeszcze wcześniej i póżniej wiele akcji
protestacyjno-strajkowych, które nie sposób wymienić. Dodam, że nie
byłoby to możliwe bez zaufania członków NSZZ „Solidarność”, którzy nie
kalkulowali i myślę, że nadal nie kalkulują i - jak sami twierdzili i
twierdzą - „wódz”, bo tak mnie nazywają, mówi, że trzeba, to nie wahają
się w naszym wspólnym kolejarsko-solidarnościowym interesie.
Organizowałeś
wiele protestów, strajków, uczestniczyłeś w wielu negocjacjach na
różnych szczeblach, ale dlaczego ryzykując zarzutem nielegalności
organizowałeś strajki w interesie innych grup zawodowych. Jak pamiętam
dotyczących nauczycieli, służby zdrowia, górników, które odbywały się w
Tarnowskich Górach? Nigdy nie stawiałem swojego bezpieczeństwa,
nawet rodziny, w sytuacjach, kiedy uważałem, że tak trzeba. To prawda,
że organizowałem protesty i strajki w obronie innych grup zawodowych.
Nawet tłumaczyłem się z tych działań w prokuraturze. Spisywano mój
niewielki majątek dla zabezpieczenia ewentualnych roszczeń, ale
wstępując we wrześniu 1980 roku do NSZZ „Solidarność” od początku
uważałem, że bycie Członkiem „Solidarności”, to jest zaszczyt, a
szczególnie bycie Przewodniczącym, to jest obowiązek być solidarnym z
tymi, którzy w danym momencie tej solidarności oczekują. Zawsze
uważałem, że dając siebie innym, to dobro wróci z powrotem. Na dowód, że
tak jest, to przypomnę strajk górników z NSZZ „Solidarność” na stacji
kolejowej w Tarnowskich Górach i Łazach na Śląsku, na stacjach
strategicznych dla Śląska i Polski, jeżeli chodzi o wywóz towarów na
wszystkie kierunki. Koledzy z Górniczej „Solidarności” zwrócili się do
mnie i do Komisji Zakładowej, której przewodniczyłem i przewodniczę o
pomoc w zorganizowaniu blokady torów, mających na celu uniemożliwienie
wywózki węgla. Strajki na kopalniach przeciągały się, zapasy węgla na
zwałach, ówczesny rząd nie traktował do końca serio zagrożenia, a więc w
imię solidarności, będąc dyżurnym ruchu dysponującym na stacji
Tarnowskie Góry, znając warunki miejscowe i zasady prowadzenia ruchu
kolejowego, wskazałem miejsca blokad, która trwała ponad dwie doby na
stacjach Łazy i Tarnowskie Góry. Dzięki naszej pomocy podpisali dobre
porozumienie. Ale dlaczego przytaczam ten przykład? Bo kiedy
broniliśmy PKP CARGO w 2015 roku, to nie zawahali się przyjechać do
Warszawy przed siedzibę Spółki, nie zawahali się pomóc w październiku i
listopadzie w proteście w Tarnowskich Górach. Nie zawahali się
zmobilizować swoich członków w przypadku, gdyby doszło do strajku w
listopadzie 2015 roku. Miałem pewność, że będą z nami, a więc dobro
wraca. Jestem pewny, że to, że PKP CARGO S.A. istnieje w tym
kształcie, to również ich zasługa. Teraz to mogę publicznie powiedzieć,
że byli z nami gotowi na totalną blokadę Tarnowskich Gór i kilku innych
ważnych węzłów na Śląsku. Opracowaliśmy wspólnie szczegółowy plan.
Nie
masz czasem ochoty rzucić tego wszystkiego, bo przecież praca dla
Związku, to nie jest łatwy kawałek chleba, zwłaszcza, jak się jest takim
działaczem, jak Ty, który walczy o sprawy swoich członków w pracy, a
także pomaga w innych sprawach, organizuje tyle spotkań i imprez dla
swoich członków? Nie, a wręcz przeciwnie - praca, działanie na
rzecz innych mnie uskrzydla i choć nie zawsze spotyka się wdzięcznością,
to warto. To prawda, że oprócz bieżącej działalności, często, jak
wiesz, w sytuacjach protestacyjno-strajkowych wydawałoby się, że to
wystarczy, ale członkowie zasługują na coś więcej, oprócz służby, pracy
powinien być czas na spotkania, imprezy, uroczystości, to łączy ludzi.
Tylko w Tarnowskich Górach już w tym roku będzie organizowana 29.
Karczma Piwna Tarnogórskich Kolejarzy, na których gośćmi byli
ministrowie, prezesi Spółek kolejowych, a przede wszystkim zwykli
kolejarze. To tylko w Tarnowskich Górach zorganizowano już 25. imprezę
dla pracowników obchodzących jubileusz pracy. Nigdzie więcej, w żadnym
zakładzie na sieci PKP nie ma takich imprez. Jak sam byłeś naocznym
świadkiem - z okazji Święta Kolejarzy przed Krzyżem i Obeliskiem na
placu dworca odbywają się uroczystości z udziałem nie tylko kolejarzy,
ale władz, Kompani Honorowej Wojska Polskiego. Często organizowaliśmy
pociągi pielgrzymkowe przy użyciu trakcji parowej z asystą orkiestry
dętej – kolejowej pod opieką naszej Komisji Zakładowej. Warto dawać siebie innym, a zwłaszcza teraz, kiedy NSZZ „Solidarność” w PKP CARGO S.A. może wykorzystać moje umiejętności.
Kiedy
rozmawiałem często z Twoimi kolegami, koleżankami, członkami NSZZ
„Solidarność” będąc w Tarnowskich Górach i nie tylko, to prawie każdy o
Tobie mówił, że nazywają Cię „wodzem”, bo jak twierdzą jesteś obdarzony
charyzmą, nieustępliwością, odwagą… Ostatnio będąc na imprezie w
Tarnowskich Górach organizowanej dla członków z okazji jubileuszu pracy,
w rozmowach kuluarowych wyrażali pogląd z całym przekonaniem, że nie ma
takiego drugiego działacza związkowego na sieci PKP, jakim Ty jesteś,
więc musisz dalej działać. Co Ty na to? Wcześniej już
wspomniałem, że zostałem wybrany na Przewodniczącego Komisji Zakładowej
NSZZ „Solidarność” w Śląskim Zakładzie Spółki, a więc odpowiedzieć na
Twoje pytanie już otrzymałeś. Działam dalej, widać tak łatwo mi nie
odpuszczą. Ważne, aby było zdrowie, ale mam duże wsparcie w żonie, Hani,
która od dwóch kadencji aktywnie działa w NSZZ „Solidarność” i wspiera
mnie na każdym kroku. Jest to niezwykle ważne w życiu, aby nadawać na
tych samych falach.
A
więc sprecyzuję pytanie. Wiem, że zostałeś Przewodniczącym Komisji
Zakładowej, wybrany ze 100% poparciem. Wiem również, że zostałeś
delegatem na WZD NSZZ „Solidarność” Sekcji Zawodowej w PKP CARGO S.A.
Wiem również, że pełnisz obowiązki Przewodniczącego w PKP CARGO S.A. po
śmierci Ś.P. Marka Podskalnego. Jak znajdujesz się w tej roli? Czy w
związku z tym, że zostałeś delegatem zamierzasz kandydować na funkcję
Przewodniczącego Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” w PKP CARGO S.A. na
kadencję 2018-2022? Wiadomość o śmierci Marka Podskalnego spadła
na mnie, jak grom z jasnego nieba. Niedowierzałem! Przecież 23
listopada, na parę godzin przed śmiercią Marka, rozmawialiśmy, nawet
dość długo i nie mogłem uwierzyć, że to była nasza ostatnia rozmowa. Nie
wyobrażałem sobie, że będę zobowiązany go zastąpić. Podkreślam
zobowiązany, bo w naszej rozmowie pojawił się wątek wyborów na szczeblu
Sekcji Zawodowej na nową kadencję 2018-2022. Wówczas wymieniając poglądy
prosił mnie, abym nie ograniczał się w nowej kadencji do bycia tylko
Przewodniczącym Komisji Zakładowej w Śląskim Zakładzie Spółki, ale w
przypadku jego ponownego wyboru na Przewodniczącego w Sekcji Zawodowej,
abym zechciał być nadal jego pierwszym zastępcą. Pamiętam jego słowa
w tej rozmowie: Rysiek, bez Ciebie Związek w CARGO, to jak ryba bez
wody. Dodał: A kto miał odwagę i był tak zdeterminowany, by bronić do
końca PKP CARGO S.A., jak to nazwał, przed rozbiorem zaplanowanym przez
„bankomatów”. Odpowiedziałem wówczas Markowi, że jest jeszcze jeden
zastępca. Ale nie odniósł się do mojego stwierdzenia i jeszcze raz:
Rysiek, Ty musisz, bo Twoje nazwisko coś znaczy, budzi szacunek,
respekt, z Tobą muszą Prezesi, Dyrektorzy poważnie rozmawiać. Jesteś po
prostu legendą kolejarskiej „Solidarności”. Powiedziałem: Marek,
Przyjacielowi się nie odmawia. Chodziło wówczas, abym Go wspierał,
jako zastępca i do głowy nie przyszłoby mi, że będę musiał spełnić jego
wolę, nie tylko jako zastępca, ale jako pełniący obowiązki
Przewodniczącego Sekcji Zawodowej. A więc odpowiedź nasuwa się sama –
tak, będę kandydował na Przewodniczącego Sekcji w PKP CARGO S.A. Myślę,
że teraz jest to mój obowiązek, a delegaci w tajnym głosowaniu dokonają
właściwego wyboru.
Z informacji które dotarły do mnie na
funkcje Przewodniczącego Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” w Spółce
PKP CARGO S.A. będzie również kandydował Jan Majder - Przewodniczący
Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” z Północnego Zakładu Spółki w
Gdyni. Co o nim możesz powiedzieć, jako o konkurencie na tę samą
funkcję? Nie chcę oceniać konkurenta na tę samą funkcję, dokonają
tego delegaci na WZD poprzez tajne głosowanie. Dodam tylko, że choć
chciałbym coś powiedzieć o działalności związkowej, to o niej nie
słyszałem poza tym, że jest delegatem na WZD, Członkiem Prezydium Rady
Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” w PKP CARGO S.A., a w 2015 roku,
kiedy organizowałem protest przed dworcem w Tarnowskich Górach w obronie
Spółki PKP CARGO S.A., jego nie było, ani nikogo z Członków Komisji
Zakładowej z Gdyni, którą reprezentuje. Nie zgłosił również gotowości do
akcji strajkowej, która miała rozpocząć się 5 listopada 2015 roku w
Tarnowskich Górach, która była przeze mnie i Komisję Zakładową NSZZ
„Solidarność” w Śląskim Zakładzie Spółki w całości przygotowana do walki
o istnienie PKP CARGO S.A.
Jak już była o tym mowa, w 2015
roku zorganizowałeś protest przed dworcem w Tarnowskich Górach w obronie
Spółki PKP CARGO S.A. oraz ogłosiłeś gotowość do akcji strajkowej,
która miała się rozpocząć 5 listopada 2015 roku. To przyczyniło się do
uratowania Śląskiego Zakładu i całej spółki PKP CARGO S.A. Wtedy trzeba
było mieć odwagę, bo przeciwnik za panowania PO był bezwzględny i jak
zawsze stanąłeś na wysokości zadania. Czy miałeś nadzieję na sukces? Odpowiem
krótko… Na mnie i na członków NSZZ „Solidarność” z Tarnowskich Gór
zawsze można liczyć. Generał musi mieć wojsko i odpowiedni potencjał.
Liczą się tylko z silnym i zdeterminowanym. Byliśmy pewni zwycięstwa. Chciałbym
w tym miejscu podziękować członkom, Przewodniczącym Komisji Zakładowych
NSZZ „Solidarność” z Zachodniego, Dolnośląskiego, Południowego,
Śląskiego, Centralnego Zakładów Spółki, Przewodniczącemu i Komisji
Zakładowej w Centrali Spółki, CARGO Taborowi, przedstawicielom innych
Spółek zależnych z grupy PKP CARGO S.A., górnikom, hutnikom za
uczestnictwo w proteście i za gotowość do dalszych działań.
Zapytam
Cię teraz może o Twoje tezy programowe, które chciałbyś przedstawić
delegatom na WZD Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” podczas
prezentacji, jako kandydat na Przewodniczącego. Możesz uchylić rąbka
tajemnicy? To prawda, że trzeba zaprezentować się delegatom i
przekonać do swojej osoby. Program można napisać idealny, obiecywać
można wiele, a życie toczy się dalej. Po pierwsze, trzeba mieć „wojsko”
za sobą, determinację, odwagę, która jest niezbędna do realizacji choćby
najprostszego programu, a taki mam. Program powinni nakreślić delegaci
na WZD, a jako kandydat mogę tylko wnosić swoje propozycje, które
wolałbym przedstawić bezpośrednio delegatom. Jedno powiem - wybór
mojej osoby na Przewodniczącego Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” w
PKP CARGO S.A. będzie oznaczał stanowczość i gotowość do
zdeterminowanego działania, co udowodniłem swoim życiem i dotychczasową
działalnością.
Rozmawiał Adam Dyląg
⁕⁕⁕
Jan MAJDER
W
dniu 2 lutego 2018 r. zostałeś po raz kolejny wybrany na
przewodniczącego Organizacji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” PKP
CARGO S.A. Jak odbierasz fakt, że ludzie powierzają Ci swój los po raz
kolejny? Cóż można powiedzieć. Myślę, że może być to wynik tego,
że ludzie widzą, ile pracy i serca wkładam w działalność związkową.
Trzeba powiedzieć, iż w miarę moich możliwości staram się pomagać w
trudnych sprawach ludzkich zgłaszanych przez naszych członków na
bieżąco. Nie odkładam spraw na później, bo zdaję sobie sprawę, jak ważny
w obecnym świecie jest czas i jak istotne są ludzkie problemy. Myślę,
że ludzie również widzą działania, jakie podejmujemy, jako organizacja
związkowa w kwestii zwiększania swojego potencjału i liczebności. Trzeba
wspomnieć o sukcesie, jakim było powołanie w spółce CargoSped Terminal
Braniewo Sp. z o.o. związku zawodowego „Solidarność” i utworzenie
wspólnej organizacji międzyzakładowej. Poza tym warto również
wspomnieć o udziale naszych członków w corocznej organizacji obchodów
wybuchu II wojny światowej w Szymankowie i Tczewie. Od lat bierzemy
czynny udział w organizacji tych uroczystości, które pomału stają się
wydarzeniem ogólnopolskim, a na pewno na stałe zapisały się na mapie
działalności kolejarskiej „Solidarności”.
Słuchając Cię można
odnieść wrażenie, że działalność Organizacji Międzyzakładowej jest
łatwa, prosta i przyjemna. A jednak mijająca kadencja do łatwych nie
należała. Były momenty trudne, gdzie trzeba było twardo walczyć o prawa
pracownicze. Z jednej strony powiem, że pomimo, iż praca
związkowca dostarcza wiele stresu, wynikającego z odpowiedzialności za
los drugiego człowieka, mnie osobiście sprawia również dużo satysfakcji.
Z prostej przyczyny, że można komuś pomóc. Ale zgadzam się również z
Tobą w kwestii, że nie zawsze jest łatwo. Pamiętamy doskonale czasy
tzw. „bankomatów”, którzy, można odnieść takie wrażenie, za cel
postawili sobie zniszczenie związków zawodowych, w tym w szczególności
„Solidarności”, jak również rozebranie spółki PKP CARGO S.A. na drobne. Jednak
dzięki naszej determinacji i współpracy z Krajową Sekcją Kolejarzy
stawialiśmy czynny opór tym zapędom zarówno poprzez udział w
manifestacjach i pikietach, jak i równych negocjacjach z zarządem PKP
CARGO S.A. w obronie praw pracowniczych. Jednym z najbardziej
pamiętnych wydarzeń z czasów „bankomatów” były 3-dniowe negocjacje z
zarządem PKP CARGO S.A. w siedzibie spółki na Grójeckiej, w czasie
których - wraz z m.in. Heńkiem Grymelem - spaliśmy na krzesłach nie
chcąc opuścić sali negocjacyjnej, próbując, zresztą z sukcesem, nie
dopuścić do wyprowadzenia zaplecza technicznego poza spółkę, jak również
negocjując podwyżki dla pracowników PKP CARGO S.A.
Nie sposób
w tej rozmowie pominąć jeszcze jednego istotnego wydarzenia w dziejach
PKP CARGO S.A., ale przede wszystkim ważnego dla członków „Solidarności”
w CARGO, czyli śmierci Ś.P. Marka Podskalnego. Było to wydarzenie,
którego nie dało się przewidzieć, przygotować na nie… Pytam o to również
dlatego, że można było odnieść wrażenie, że Wasza współpraca była
bardzo bliska. Chodziliście na wspólne negocjacje z ramienia Sekcji
Zawodowej, no i Marek Podskalny wprowadził Cię do Prezydium Krajowej
Sekcji Kolejarzy. Masz rację. Rozumieliśmy się bardzo dobrze i
udawało nam się tworzyć zgrany duet. Wspólnie negocjowaliśmy ostatnie
podwyżki w PKP CARGO S.A., przeciwstawialiśmy się zmianom strukturalnym w
PKP CARGO S.A. Myślę, że fakt, iż to mnie wybrał na przedstawiciela PKP
CARGO w Prezydium Krajowej Sekcji Kolejarzy o czymś świadczy. Jego
śmierć była wielkim szokiem i ciężkim przeżyciem, ale życie toczy się
dalej.
No właśnie. Mówi się, że życie nie znosi pustki. I tak
niestety, czy nam się to podoba, czy nie, jest w tym przypadku. Jest rok
wyborczy i trzeba wybrać nowego przewodniczącego Sekcji Zawodowej
CARGO. Czy biorąc pod uwagę to, o czym mówiliśmy wcześniej, czujesz się
sukcesorem Marka Podskalnego i będziesz kandydował na funkcję
przewodniczącego Sekcji Zawodowej? Szczerze mówiąc nie
określiłbym siebie, jako sukcesora. Co prawda, jak już wspomniałem,
rozumieliśmy się z Markiem bardzo dobrze, nie raz rozmawialiśmy o
przyszłości związku i w wielu aspektach się zgadzaliśmy, jednakże każdy z
nas jest inny. Fakt, że nowy przewodniczący będzie miał wysoko
postawioną poprzeczkę przez poprzednika, nie oznacza, że nie warto się z
tym zmierzyć i temu podołać. Dlatego też, odpowiem wprost na Twoje pytanie: Tak, zamierzam kandydować na stanowisko Przewodniczącego Sekcji Zawodowej CARGO.
Skoro tak, to czy możesz powiedzieć czytelnikom „Wolnej Drogi”, jaki masz pomysł na dalsze funkcjonowanie Sekcji Zawodowej? Przede
wszystkim chciałbym uniknąć podziałów. Zgodnie ze znanym polskim
powiedzeniem: zgoda buduje, a niezgoda rujnuje, stawiam na współpracę.
Jestem takim człowiekiem, który przede wszystkim dąży do kompromisu,
stale szukając możliwości osiągnięcia porozumienia. Mimo, że czasami
bywa tak, że nie ze wszystkimi się zgadzamy, ale to nie oznacza, że
kogoś mającego odmienne zdanie, czy reprezentującego inne interesy,
należy odseparowywać. Dlatego też uważam, iż we władzach Sekcji
Zawodowej jest miejsce dla wszystkich przewodniczących poszczególnych
organizacji związkowych, wchodzących w jej skład z automatu, tak by
każdy mógł reprezentować swoich członków na podobnych zasadach. A warto
podkreślić, że dotychczas nie zawsze tak to funkcjonowało. Kolejną
zmianą, jaką chciałbym przeprowadzić, przy założeniu wygrania wyborów,
jest umiejscowienie siedziby Sekcji Zawodowej w miejscu funkcjonowania
zarządu spółki, czyli w Warszawie. Z jednej strony pozwoli to na bieżący
kontakt z pracodawcą, a z drugiej zacieśni współpracę z Krajową Sekcją
Kolejarzy, która również mieści się w Warszawie. A trzeba pamiętać, że
bardzo często dochodzi do sytuacji takich, kiedy współpraca Sekcji
Zawodowej z Krajową Sekcją Kolejarzy jest nieodzowna i o wiele łatwiej i
sprawniej będzie to można realizować, gdy obie struktury będą na
miejscu, czyli w Warszawie. Niezwykle ważną dla mnie sprawą jest
doprowadzenie do objęcia postanowieniami Zakładowego Układu Zbiorowego
Pracy obowiązującego w PKP CARGO S.A. również pracowników spółek
zależnych. W wielu przypadkach są to nasi koledzy i koleżanki, którzy
pracowali wspólnie budując wielkość tej firmy, a w wyniku różnych zmian
strukturalnych zostali przeniesieni do „spółek córek”. Uważam, że nie
wolno zgadzać się na gorsze traktowanie pracowników, którzy w sumie
razem pracują na wynik grupy PKP CARGO i wszyscy powinni mieć
zagwarantowane takie same warunki pracy i płacy wynikające z
obowiązującego w spółce ZUZP.
Nie jest tajemnicą, że jednym z
kandydatów na przewodniczącego Sekcji Zawodowej będzie Rysiek Lach. Czy
możesz to jakoś skomentować? Mam wielki szacunek dla Rysia, jako
człowieka i jego historii. Mogę życzyć tylko jednego wszystkim
kandydatom, żeby walka o stanowisko przewodniczącego odbyła się fair, z
poszanowaniem wszystkich kandydatów, bez niezdrowych emocji.
Rozmawiał Przemysław Noworzyń fot. A.Dyląg/SolkolArt, PKP CARGO, P.Noworzyń/SolkolArt
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|