|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Wtorek, 8 października 2024 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Brygida, Pelagia, Marcin
|
|
|
|
|
|
Podsumowanie roku i plany na przyszłość | |
[ 0000-00-00 ] |
„Wolna Droga” rozmawia z Henrykiem Sikorą – członkiem Prezydium Rady Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”
Panie
Przewodniczący, początek roku jest okazją do podsumowań tego co było,
ale też planów na przyszłość. Może na początek porozmawiajmy o istotnych
sprawach, które wydarzyły się w roku 2017, o których, z Pana punktu
widzenia, warto wspomnieć. Swoją wypowiedź ukierunkuję na
najważniejsze sprawy, którymi zajmował się NSZZ „Solidarność”. Uważam,
że pewne fakty należy przypomnieć. Od 1 października 2017 r. weszły w
życie zmiany, dotyczące przywrócenia obniżonego wieku emerytalnego,
który, za czasów rządów Platformy Obywatelskiej, został podwyższony dla
kobiet o 7 lat i mężczyzn o 2 lata, do poziomu 67 lat. Wtedy, pomimo
protestów NSZZ „Solidarność”, koalicja PO-PSL oszukała społeczeństwo i
przegłosowała w Sejmie tak niekorzystne dla pracowników zmiany. Wtedy
również, ówczesna władza, zignorowała postulowane przez „Solidarność”
referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, pod którym
podpisało się ponad 2 mln. Polaków. 5 lat czekaliśmy na realizację
postulatu „Solidarności” o przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego,
czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Dopiero rząd Prawa i
Sprawiedliwości zrealizował postulat związku, dając ludziom prawo wyboru
w kwestii kontynuacji zatrudnienia. Chociaż wielu wątpiło i wyśmiewało
możliwość realizacji naszego postulatu. Warto przypomnieć, że w
marcu 2012 roku cała „Solidarność”, w tym i kolejarze, brała udział w
protestach przed Sejmem i Pałacem Prezydenckim pod hasłem „Nie zgadzamy
się na pracę aż do śmierci”. Moim zdaniem drugim ważnym wydarzeniem o
wymiarze ogólnospołecznym, był postulat związku dotyczący pracowników
handlu, który wymusił uchwalenie ustawy ograniczającej handel w
niedzielę i przywrócenie jej rodzinom. Sprawa ta jest załatwiona w
połowie. Nie mniej jednak za 2 lata w pełni postulat „Solidarności”
będzie zrealizowany. Było to starcie z potężnym lobby
finansowo-handlowym reprezentowanym przez zagraniczne koncerny i sieci
handlowe oraz organizacje pracodawców.
23 października 2017
roku z pana inicjatywy RSK w Krakowie zorganizowała pikietę „Lepsza
Kolej w Małopolsce” pod Urzędem Marszałkowskim w Krakowie. Czy mógłby
Pan przypomnieć czytelnikom „Wolnej Drogi”, jakie były cele tej akcji i,
co najważniejsze, czy coś udało się osiągnąć? Pikieta
zorganizowana przez RSK pod hasłem „Lepsza kolej w Małopolsce” była w
istocie kontynuacją naszej wcześniejszej pikiety, która w formie
happeningu została przeprowadzona rok wcześniej (29.06.2016 r.) pod
hasłem „Kolej na KOLEJ”, podczas której domagaliśmy się lepszego
wykorzystania przez władze województwa możliwości, jakie daje transport
kolejowy. Tym razem chcieliśmy zwrócić uwagę na politykę transportową
samorządu województwa, dotyczącą organizacji kolejowych przewozów
regionalnych w Małopolsce, której skutkiem jest podział na Małopolskę
„A” – w obrębie aglomeracji krakowskiej z nowoczesnym, kursującym co 30
minut taborem i Małopolskę „B” – ze starymi składami, kursującymi
pomiędzy miejscowościami naszego regionu kilka razy na dobę. Pikieta
dotyczyła również nierównego traktowania przez marszałka województwa
obu przewoźników wykonujących w Małopolsce kolejowe przewozy regionalne,
czyli spółek Przewozy Regionalne i Koleje Małopolskie, z wyraźną
preferencją na rzecz tych drugich. W efekcie takiej polityki Koleje
Małopolskie wożą pasażerów na bardziej dochodowych liniach i
nowocześniejszym taborem, a te mniej dochodowe są przeznaczone dla
Przewozów Regionalnych. Osobną kwestią pozostaje fakt, że z Kolejami Małopolskimi władze samorządowe podpisały umowę na świadczenie
przewozów na 15 lat, podczas gdy z Przewozami Regionalnymi tylko na 3
lata. O konsekwentnym rugowaniu Przewozów Regionalnych z małopolskiego
rynku kolejowego świadczy też zwiększanie wielkości zleceń dla Kolei
Małopolskich i zmniejszanie ich dla Przewozów Regionalnych. W trakcie
pikiety przekazaliśmy Jackowi Krupie - marszałkowi województwa
małopolskiego - petycję, w której zaprotestowaliśmy przeciwko opisanej
wcześniej samorządowej polityce transportowej. Wzięliśmy też udział w
sesji sejmiku wojewódzkiego (w dniu pikiety), podczas której marszałek
udzielił radnym informacji na temat sytuacji w przewozach regionalnych. Były
one bardziej propagandowym show marszałka niż faktyczną jej oceną.
Skierowaliśmy więc List Otwarty do radnych wojewódzkich i mediów, będący
merytoryczną odpowiedzią „Solidarności” na wiadomości podane im przez
marszałka. Nasza determinacja doprowadziła w końcu do zwołania na ten
temat posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, które odbyło
się 15 grudnia 2017 r. pod auspicjami Wojewody i Urzędu
Marszałkowskiego, gdzie padła konkluzja, że całość pracy przewozowej w
województwie mogłyby przejąć Przewozy Regionalne, realizując zlecenie o
ok. 10 mln. zł taniej niż robią to Koleje Małopolskie. To zaprzecza
wmawianej przez marszałka tezie, że „jego” spółka jest tańsza i podważa
sensowność funkcjonowania Kolei Małopolskich – spółki „wydmuszki”, która
nie jest właścicielem żadnego taboru i zaplecza
utrzymaniowo-naprawczego, a kolejowe kadry podkupuje innym spółkom.
Problem
Małopolskich Przewozów Regionalnych nie jest jednak problemem oderwanym
od tego, co się dzieje, w kontekście tej spółki w całej Polsce. To samo
dotyczy Dolnego Śląska i innych regionów. Nie należy też zapominać o
tym, co się stało z kolejami regionalnymi w województwie śląskim. Co w
Pana ocenie można zrobić w tej kwestii? Nie będę tutaj wchodził w
nie swoje „buty”. Tym problemem cały czas powinna zajmować się
„Solidarność” w Przewozach Regionalnych. To po to mamy sekcje zawodowe,
aby zajmowały się one problemami o charakterze ogólnokrajowym,
wynikającymi ze specyfiki i sytuacji danej spółki. Niestety w tej
sprawie ciągle brakuje wspólnych, skoordynowanych działań. W
Małopolsce z omawianym problemem zostaliśmy pozostawieni sami sobie.
Mieliśmy dylemat, albo będziemy się przyglądać, co dzieje się z
przewozami regionalnymi i nic nie robić, twierdząc, że w złożonej
sytuacji nic nie można zrobić, albo podjąć działania ukazujące politykę
marszałka województwa i przeciwko niej wystąpić. Wyraźnie wynika z niej
fakt zaniedbywania kolei na obrzeżach województwa i nieuczciwą
konkurencję pomiędzy przewoźnikami. Ponadto ukazaliśmy opinii
społecznej, że za publiczne pieniądze marszałek zorganizował
„samorządową” kolej i używa jej w swojej kampanii wyborczej. Uznaliśmy,
że „Solidarność” nie będzie biernie przyglądać się tej sytuacji i
podjęliśmy różne działania. Jednym z nich była pikieta. Ubolewam, że
podobne problemy występują również w innych regionach Polski i nie
zawsze spotykają się z reakcją związku. Do końca 2018 r. trwa
realizacja programu restrukturyzacji Spółki Przewozy Regionalne
finansowana ze środków UE i w zakresie zmian nie wiele można zrobić.
Jednak już teraz „Solidarność” powinna mieć pomysł na zmianę obecnej
sytuacji i docelowy kształt przewozów regionalnych oraz organizacji tego
ważnego segmentu przewozów pasażerskich na terenie całej Polski.
Rok
2017, to również rok reaktywowania Zespołu Trójstronnego ds.
Kolejnictwa, w ramach którego brał Pan udział w pracach podzespołu ds.
infrastruktury. Jak Pan ocenia efekty prac Pana grupy, czy też zespołu
jako całości. Przynosi to jakieś konkrety? Wspólnie z
przewodniczącym Krajowej Sekcji Kolejarzy Henrykiem Grymelem
reprezentuję „Solidarność” w Zespole Trójstronnym ds. Kolejnictwa. Po
kilku latach zespół ten reaktywował swoją działalność na początku 2016
roku. W dniu 23 stycznia 2017 r. określono harmonogram prac podzespołów
roboczych. Przypomnę, że powołano 4 podzespoły ds.: przewozów
pasażerskich, majątkowych, bezpieczeństwa i infrastruktury. Jednym z
najważniejszych spraw, którymi zajmował się podzespół ds.
infrastruktury, były założenia do nowego, tzw. Programu utrzymaniowego,
które przygotował Departament Kolejnictwa w Ministerstwie Infrastruktury
i Budownictwa. Przy okazji omawiania tego zagadnienia przybliżono stan
obecny utrzymania infrastruktury kolejowej (w tym konieczność
zapewnienia większych środków na tę działalność), prowadzone przez PKP
PLK S.A. inwestycje oraz docelowe rozwiązania i kompleksowe podejście do
rozwoju infrastruktury, co ma zaowocować wzmocnieniem pozycji rynkowej
sektora kolejowego. Zwracano również uwagę na oczekiwania rynkowych
spółek wykonujących kolejowe przewozy pasażerskie i towarowe oraz
korzyści płynące z tego programu dla spółek utrzymaniowo-naprawczych,
zależnych od PKP PLK S.A. Reasumując… Podzespół spotkał się
trzykrotnie. Najważniejszym tematem, którym się zajmował było
opracowanie obszernego programu pod nazwą: „Pomoc w zakresie
finansowania kosztów zarządzania infrastrukturą kolejową, w tym jej
utrzymania i remontów do 2023 r.”. Niestety w drugim półroczu 2017 r., z
niezrozumiałych dla mnie powodów, nie odbyło się już żadne spotkanie
podzespołu, ani samego Zespołu Trójstronnego ds. Kolejnictwa. Dopiero na
połowę lutego 2018 r. zapowiedziano termin jego posiedzenia.
Jest
Pan również zastępcą przewodniczącego Sekcji Zawodowej Infrastruktury
Kolejowej NSZZ „Solidarność” (SZIK) działającej w PKP Polskie Linie
Kolejowe S.A. Czym zajmowała się Sekcja w ostatnim czasie i co udało się
osiągnąć? Sekcja zawodowa zabiegała o poprawę warunków pracy dla
pracowników spółki. W ramach tzw. dialogu społecznego został
zainicjowany program poprawy warunków pracy w Spółce PKP Polskie Linie
Kolejowe S.A. Rozmowy w tej sprawie rozpoczęto na początku 2016 roku. W
ich efekcie zwiększono coroczny budżet Spółki przeznaczony na poprawę
warunków pracy w jednostkach organizacyjnych Spółki (zakładach). W
2016 r. i w 2017 r. Spółka zabezpieczyła dodatkowe środki na ten cel w
wysokości ok. 2,5 mln zł. Wynegocjowane kwoty były wyższe od pierwotnie
planowanych i stworzyły warunki do podjęcia działań w zakresie budowy
instalacji wodno-kanalizacyjnej w miejscach pracy, remontów nastawni,
schronisk i pomieszczeń socjalnych oraz odpowiednich zakupów, będących
ich wyposażeniem. Z postulatów związku uwzględniono ponadto zakupy:
klimatyzatorów stałych i ich montaż w budynkach nastawni i szaf
suszarniczych (z systemem ogrzewania i wentylacji) służących do suszenia
odzieży roboczej dla pracowników zespołów, wykonujących prace naprawcze
i konserwacyjne na torach (utrzymanie drogi kolejowej i automatyka). Pomysłem
„Solidarności” na poprawę komfortu pracy na nastawniach było zlecenie
przez Spółkę wykonania specjalnych foteli spełniających oczekiwania
dyżurnych ruchu w zakresie funkcjonalności i trwałości. Postępowanie
zakupowe zostało zakończone pod koniec 2017 r., a wszystkie 1.000 foteli
zostało rozdzielone i trafiło do Zakładów Linii Kolejowych. To
pilotażowy zakup. Mam nadzieję, że okaże się on dobrą inwestycją służącą
pracownikom. Od 1 czerwca 2017 r., po kilkumiesięcznych negocjacji
płacowych z pracodawcą, które uważam, że zakończyły się sukcesem,
została wdrożona podwyżka wynagrodzeń dla pracowników PKP PLK S.A.
Wyniosła ona, średnio 150 zł. na pracownika do wynagrodzenia
zasadniczego, co dało wraz z pochodnymi średnia kwotę ok. 240 zł. Wśród
postulatów „Solidarności” znalazło się również żądanie podwyższenia
nagrody z okazji Święta Kolejarza, które zaowocowało wypłatą (włącznie z
dodatkową premią) w wysokości 1.116 zł. dla pracownika Spółki. Innymi
tematami, którymi zajmowała się sekcja były również: zmiany w
Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy, obrona dotychczasowych granic
Zakładów Linii Kolejowych, zatrudnienie (głównie braki w zespołach
utrzymaniowo-naprawczych), zmiany w regulaminach organizacyjnych. Aktualnie
opracowuję 10 postulatów SZIK, które po dyskusjach wśród członków
Prezydium Sekcji, oraz z uwzględnieniem ich uwag, zostaną podpisane i
przekazane przez przewodniczącego Wiesława Pełkę prezesowi Zarządu PKP
Polskie Linie Kolejowe S.A. Wśród postulatów znalazły się: podwyżka
wynagrodzenia w roku bieżącym, wzrost nagrody z okazji Święta Kolejarza,
wzrost wartości posiłku profilaktycznego, poprawa warunków pracy
poprzez doprowadzenie bieżącej wody na posterunki pracy, określenia
wielkości zatrudnienia przy obsłudze Lokalnych Centrów Sterowania (LCS),
problemy w zespołach ratownictwa technicznego (SPRT i PRT), określenie
kryteriów naliczenia zatrudnienia w zespole konserwacji i utrzymania
drogi kolejowej, opracowanie zasad stosowania tzw. „dyżurów domowych”,
rozwiązanie problemu dodatku za szkolenie do egzaminów kwalifikacyjnych i
autoryzacyjnych, określenie maksymalnej ilości przejazdów strzeżonych
obsługiwanych przez jednego pracownika. Te postulaty będą stanowiły
priorytety działań „Solidarności” w Polskich Liniach Kolejowych w 2018
r. Obecnie w SZIK udało się stworzyć dobry zespół ludzi, przez co
została podniesiona jakość pracy sekcji i zdolność reagowania na
wszelkie sytuacje, które występują w Spółce.
Porozmawiajmy
teraz może o przyszłości. Rok 2018, jak wszyscy wiedzą, jest rokiem
wyborczym w NSZZ „Solidarność”. Zanim spytam o Pana plany, chciałbym
zapytać o sprawy ogólnozwiązkowe, związane z pojawiającymi się
informacjami o planowanych zmianach w ordynacji wyborczej. Chodzi mi tu o
kwestie ograniczenia możliwości piastowania funkcji przewodniczącego
związku nie więcej niż dwie kadencje pod rząd, jak również wydłużenie
kadencji do 5 lat. Nie rozstrzygając, czy planowane zmiany wejdą czy
nie, co Pan o tym sądzi? Dwukadencyjność wydaje się jakimś
pomysłem w celu rozruszania działalności związku. Receptą na skostnienie
jego struktur i metodą na przyciągnięcie do pracy związkowej większej
ilości ludzi. Także odpowiedzią na małe zaangażowanie się w prace
komisji zakładowej innych członków, sposobem zwiększenia jej
efektywności. Wydaje mi się jednak, że wydłużenie kadencji do 5 lat
byłoby ryzykownym rozwiązaniem z racji choćby tego, że ktoś się może nie
sprawdzić. To długi czas, a przecież mamy doświadczenia, że mechanizmy
demokratyczne i wyborcze w związku nie zawsze odpowiednio działają. Znam
wiele przykładów, że funkcyjni związkowcy z różnych względów „gasną” po
2-3 latach. Bywają sytuacje, że przewodniczący pojawia się w „terenie”
tylko na spotkaniach wyborczych raz na 4 lata. To po wydłużeniu kadencji
będzie tam dopiero za 5 lat, przy okazji następnych wyborów. To co
zostanie po takim czasie z takiej organizacji? Uważam, że
zdecydowanie lepszy byłby model trzech kadencji po 4 lata, gdyż dawałby
możliwość częstszej weryfikacji działań komisji zakładowej, rad,
zarządów i oceny ich poszczególnych członków. Faktem jest, że jakieś
zmiany są potrzebne, ponieważ zdarza się często, że stanowiska
przewodniczącego piastowane są na zasadzie zasiedzenia i trwają do czasu
przejścia na emeryturę. A w końcowym etapie ich działalności niewiele
się dzieje, zagląda widmo „wypalenia” i braku motywacji do dania czegoś
więcej od siebie i podejmowania odważnych wyzwań.
Pojawiały się głosy, że ograniczenie możliwości skrócenia piastowania kadencji przewodniczącego tylko
przez 2 kadencje jest mało realne, szczególnie w Komisjach Zakładowych,
gdzie brak jest chętnych do objęcia tej funkcji. Jak Pan myśli, czy
jest to objaw świadczący o braku „społeczników” wśród członków, braku
możliwości rozwoju u młodych ludzi w związku, czy też w Pana ocenie jest
to argument trochę na wyrost? Brak tzw. „społeczników” może
wypływać również z tego, że wieloletni przewodniczący komisji
zakładowych, z różnych względów, nie są zainteresowani do
przysposabiania innych związkowców do pracy w związku. Tak, aby, kiedy
zajdzie taka potrzeba, mogli w szybki sposób wejść w obowiązki
wynikające z działalności związkowej, będąc już do tego merytorycznie
przygotowanymi. Niestety, często takie osoby są traktowane jako
konkurencja, dlatego zdarza się, że przewodniczący monopolizuje prace w
związku. Powoduje to tak naprawdę osłabienie struktur, ponieważ jedna
osoba nie jest w stanie być wszędzie i wszystkim zarządzać. Tak naprawdę
zostaje sama na związkowej pustyni. Do tego dochodzi problem
kontynuacji działalności związku wynikający z demografii. Skoro nie ma
„sztafety pokoleń”, to za jakiś czas nie będzie organizacji związkowej w
danym zakładzie. Potrzebą chwili wydaje się przygotowywanie, zwłaszcza
ludzi młodych, do pracy w związku. No i na koniec pytania o Pana plany w tym roku? Czego Pan oczekuje po zbliżających się wyborach? Oczekuję
dobrych wyborów ludzi zaangażowanych w prace na rzecz NSZZ
„Solidarność”, prezentujących postawę „służby” na rzecz ludzi, którzy
bezinteresownie będą pracować dla dobra swoich koleżanek i kolegów. Uważam,
że „Solidarność” powinna być bliżej ludzi, wsłuchiwać się w ich
oczekiwania, podejmować skuteczne działania zgodne z wolą członków
związku. To spowoduje wzrost zaufania, przysporzy nam zwolenników,
pracownicy będą chcieli należeć do takiego związku, będą lepsze warunki
do rozwoju organizacji. Myślę, głównie z perspektywy tego, co dzieje się
na poziomie zakładów pracy, bo to tam przede wszystkim musimy być
mocniejsi, liczniejsi i lepiej zorganizowani. To jest również w
interesie struktur ponadzakładowych zarówno regionalnych, jak i
branżowych. Ta związkowa „piramida” musi mieć solidne podstawy –
fundament. Bez „wojska” nawet najlepszy generał nic jest nie warty. Nie
zapominajmy jednak, że dobrzy liderzy i przywódcy są też niezbędni i po
to są między innymi wybory. NSZZ „Solidarność” jest profesjonalnym
związkiem zawodowym, mamy zaplecze prawne i eksperckie, dobrze
zorganizowane struktury wszędzie tam, gdzie można bronić interesów
pracowniczych. Nasz związek ma potężny potencjał. Na ile go
wykorzystujemy? To pytanie do każdego z nas, do członków i działaczy
związkowych różnych szczebli.
Rozmawiał Przemysław Noworzyń fot. RSK Kraków, PR, PKP PLK
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|