|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Poniedziałek, 30 grudnia 2024 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Irmina, Eugeniusz
|
|
|
|
|
|
To była rozmowa o przyszłości | |
[ 0000-00-00 ] |
Dla zorientowanych nie jest tajemnicą, że od momentu usamorządowienia
Spółki Przewozy Regionalne, współpraca między Urzędem Marszałkowskim
Województwa Dolnośląskiego a Oddziałem Dolnośląskim Spółki Przewozy
Regionalne, nigdy nie układała się w sposób przyzwoity, mimo iż Urząd
był i jest współwłaścicielem PR. Ta niechęć do współpracy niestety
negatywnie rzutowała na kondycję Oddziału, w którym pojawiło się widmo
redukcji pracowników, w większości profesjonalnie przygotowanych do
organizowania i realizowania kolejowych pasażerskich przewozów
regionalnych. Współpraca pogorszyła się w momencie utworzenia
przez samorząd wojewódzki własnej Spółki przewozowej – „Koleje
Dolnośląskie”. Nastąpiło to najpewniej na zasadzie… a my sobie założymy
własną kolejkę…! Co gorsze, mimo wielu starań podejmowanych przez
Oddział, Urząd, pomimo wielokrotnie składanych deklaracji, praktycznie
unikał podpisania umów na okres przynajmniej trzyletni, co dałoby szansę
Oddziałowi na opracowanie planu pracy w dłuższej perspektywie czasowej. Każde
spotkanie między przedstawicielem Oddziału i Urzędu kończyło się
deklaracjami składanymi przez urzędników Urzędu, obietnicą podpisania
satysfakcjonującej Oddział umowy, ale na obietnicach się kończyło, bo
umowy owszem były, ale tylko roczne i najczęściej były one wymuszone
protestami organizowanymi przez organizację związkowe działające w
Oddziale, które w pewnym momencie musiały się uciec nawet do strajku.
Tymczasem zatrudnienie w Oddziale wciąż spadało, bo jak powiedział
„Wolnej Drodze” Przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Oddziale PR, Wiesław
Natanek, w momencie usamorządowienia PR w roku 2007 w Oddziale
pracowało 2.000 pracowników, a w roku 2017 jest ich już tylko 490. To
są liczby alarmujące, bo ta przypadłość dotyczy żywych ludzi, którzy w
większości mieli rodziny, pragnęli stabilizacji i poczucia
bezpieczeństwa. Bezduszne decyzje urzędników Urzędu ich tej stabilizacji
i bezpieczeństwa pozbawiły. Na domiar złego deklarowana ze strony
Urzędu chęć podpisania umowy między „Kolejami Dolnośląskimi” a
Oddziałem, umożliwiająca przyjmowanie zwalnianych pracowników Oddziału,
przez KD, wciąż pozostawała w sferze deklaracji. Ten konflikt
między samorządem wojewódzkim i PR nie tylko wciąż trwa, a wręcz nasila
się, bo w dalszym nie ma umowy na świadczenie usług przewozowych przez
PR na rok 2017. Kością niezgody są warunki zaproponowane przez
samorząd, który – przypomnijmy - jest organizatorem pasażerskich
kolejowych przewozów w regionie, a także liczba pociągokilometrów
zaproponowana Spółce Przewozy Regionalne, zwanej też POLREGIO. Samorząd
proponuje, aby w umowie tylko na jeden rok zostało zapisanych 3,7 mln
pociągokilometrów, według których rozliczane są przewozy kolejowe, a
jeszcze w roku ubiegłym umowa opiewała na 3,9 mln pociągokilometrów. Zdaniem
Jerzego Michalaka, wicemarszałka Województwa Dolnośląskiego, jest to
niewielka zmiana, która wynika z tego, że samorząd wojewódzki przejmuje
kolejne linie kolejowe na Dolnym Śląsku, po których będą jeździły
„Koleje Dolnośląskie”, i w latach przyszłych samorząd będzie potrzebował
mniej pociągów uruchamianych przez PR. Marszałek pewnie przez
zapomnienie nie dodał, że pociągi KD jeżdżą nie tylko po nowo
przyjmowanych przez samorząd liniach, ale przyjmują przewozy na
najbardziej intratnych liniach kolejowych Dolnego Śląska, rugując z nich
pociągi uruchamiane przez Przewozy Regionalne. Jerzy Michalak wciąż
podkreśla, że KD otrzymują 22 zł za pociągokilometr, a Przewozy
Regionalne 27 zł. Te 5 złotych różnicy, jeśli weźmiemy pod uwagę miliony
przejechanych kilometrów, tworzą gigantyczne kwoty. „Koleje
Dolnośląskie” nie dość, że są tańsze, to dysponują nowoczesnym taborem, a
Przewozy Regionalne mają w swoim taborze EN57 - twierdzi wicemarszałek.
Tu też Jarzy Michalak zapomniał dodać, że takie pociągi znajdują się
również na wyposażeniu KD. Po wypowiedzi Jerzego Michalaka, Spółka POLREGIO opublikowała następujący komunikat: „Z
wypowiedzi Jerzego Michalaka wynika, że chodzi o rekompensatę, a ta,
np. od 2013 roku, nie przekroczyła 17 zł. Utrzymany został też trend
malejący: z roku na roku wartość ta była coraz mniejsza. W 2013 roku
otrzymaliśmy 16,78 zł dopłaty do pociągokilometra, rok później 16,02 zł,
a w 2015 roku 15,26 zł. Zgodnie z umową za rok 2016 otrzymamy 14,38 zł.
Na 2017 roku zaplanowana została stawka 13,46 zł za pockm, przy
założeniu, że dofinansowanie wyniosłoby 49 mln zł. Uwzględniając jednak
mniejsze przychody, wynikające z powierzenia Kolejom Dolnośląskim
obsługi tras Wrocław - Jelcz Laskowice i Legnica - Żary, stawka ta (przy
dofinansowaniu 53 mln zł), wyniosłaby 14,50 zł.”.
Przepychanki z podpisaniem kolejnej umowy między UMWD a Spółką POLREGIO
doprowadziły do tego, że przebywający we Wrocławiu prezes Spółki,
Krzysztof Mamiński, w dniu 7 lutego 2017 roku spotkał się z Jerzy
Michalakiem we wrocławskim Studio TVP3. Tematem ich rozmowy był
oczywiście trwający konflikt między Urzędem i Spółką POLREGIO. W
czasie tej rozmowy Jerzy Michalak powtórzył zarzuty wobec spółki
Przewozy Regionalne. Podziękował prezesowi za przyjazd do Wrocławia, po
tym jak od miesiąca trwa wykonywanie pracy eksploatacyjnej bez umowy i
nadmienił, że kwota 53 milionów złotych została przedstawiona
marszałkowi po grudniowych ustaleniach. „To jest nowy znak naszej
firmy. Daję go po to, żeby pan pamiętał, że jest pan jej
współwłaścicielem i aby traktował pan oba podmioty tak samo” -
powiedział do Jerzego Michalaka Krzysztof Mamiński. Następnie
przeszedł do wyliczeń, z których wynikało, że 49 mln zł, to kwota, jaką
zapłacił marszałek do grudnia 2016 r. przy zapisanych 56 mln dopłaty w
umowie. Resztę kwoty miała zostać przekazana po audycie. „I tak
traktowaliśmy nasze rozmowy w roku bieżącym. Dziś od rana jestem we
Wrocławiu, prosiłem o spotkanie z panem od piątku. Nie udało się. Będę
jeździł nadal, pracownicy będą pracować, pasażerowie będą zadowoleni, a z
panem spotkam się w sądzie gospodarczym” - odpowiedział ostro prezes
Mamiński. Podkreśli, że PR proszą w 2017 r. o kwotę 53 mln, czyli
mniejszą niż w 2016 roku, a to niewiele w związku z przekazaniem
„bardziej dochodowych tras” do Kolei Dolnośląskich. „Nie
zmuszałem pana prezesa do podpisania umowy na 49,7 mln zł, a znając
charakter pana prezesa, nikt nie był w stanie tego zrobić” - równie
ostro odpowiedział Jerzy Michalak. „Koleje Dolnośląskie jeżdżą za 5
zł mniej niż Przewozy Regionalne, to nie ma się co dziwić, że chcemy KD.
Ale zapewniam pana prezesa, że jeśli doprowadzi pan do restrukturyzacji
spółki i będą nowe pociągi, będziemy kupować od pana dużo
pociągokilometrów” - powiedział Michalak. Zdaniem prezesa Mamińskiego
niższe koszty KD wynikają ze znacznie wyższego dofinansowania tej
spółki pieniędzmi na tabor pochodzącymi z Funduszu Kolejowego.
Jedno jest pewne do tej rozmowy lepiej był przygotowany prezes Krzysztof
Mamiński i to on wyszedł z tej rozmowy z obronną ręką. Pocieszeniem
może być fakt, że obaj - zarówno Jerzy Michalak, przedstawiciel
samorządu, jak i przedstawiciel przewoźnika, Krzysztof Mamiński - pod
koniec rozmowy zapowiedzieli dalsze rozmowy, a także, mimo ostrego tonu
rozmowy, obaj rozmówcy podali sobie rękę. Natomiast sytuacja
dolnośląskiego Oddziału PR i zatrudnionych w nim ludzi pozostaje
niewiadomą. Nie dziwi w tej sytuacji postawa „Solidarności”, która
szykuje się do podjęcia strajku. Mówi o tym Wiesław Natanek w rozmowie z
„Wolną Drogą”. Zygmunt Sobolewski fot. SolkolArt
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|