"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Sobota, 21 grudnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Jan, Honorata, Tomasz
 
Smaki życia - Forsa! Forsa!
[ 0000-00-00 ]
   W 1993 roku Jan Rulewski powiedział mi, że jego zdaniem, wielu ludzi garnie się do polityki, bo chcą na tym zarobić. Rulewski uważał wówczas także, że Lech Wałęsa też kieruje się chęcią zysku. Odparłem na to, że Lech Wałęsa ma przecież Nobla i nie może narzekać na brak forsy. Na to Rulewski: - A ja ci mówię, że on chce więcej i więcej...
   Przypomniałem sobie tę rozmowę ze znakomitym liderem „Solidarności”, kiedy wypłynęła na powierzchnię sprawa faktur Mateusza Kijowskiego. Mateuszek wykoncypował sobie, że za usługi informatyczne zapłaci jako KOD-owiec firmie swojej żony, choć prace te wykonał zupełnie ktoś inny i to w dodatku za tak zwane friko, bo to ideowy KOD-owiec był.
Kijowski się skompromitował. Teraz coś majaczy, że to niezręczne było.
   Niezręcznie też wyszło z Józefem Piniorem. Ten legendarny działacz „Solidarności” połakomił się na 40 tysięcy złotych. Coś tam miał za te 40 tysięcy załatwić, ułatwić biznesmenom, zdaje się przede wszystkim wrocławskim.
Wyszło fatalnie. Zatrzymanie przez CBA. Skandal na całą Polskę. A przecież, chyba wszyscy pamiętamy, że to Pinior, Frasyniuk i Bednorz ukryli 80 milionów złotych przed esbecją.
   Co się działo z Władysławem Frasyniukiem po odzyskaniu przez Polskę niepodległości? Założył wartą kilka milionów złotych firmę transportową. Skąd miał na to pieniądze? Do dziś nie wiadomo. We Wrocławiu wciąż ludzie o to pytają. Skromny robotnik, więziony w latach osiemdziesiątych i nagle taka fortuna!?
   Z trójki bohaterów akcji 80 milionów złotych przyzwoitość zachował jedynie Piotr Bednorz. To doprawdy bohater całą gębą. Organizator strajków w pierwszych dniach stanu wojennego, zwanego „jaruzelenką”. Poszukiwany przez esbecję. Był jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi podziemia. Następnie aresztowany. Skazany na cztery lata więzienia i pozbawiony praw obywatelskich na lat trzy. Dzielny. Nieugięty. Odznaczony przez Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski w 2006. Okazuje się, że można było być uczciwym i przyzwoitym. A nie tylko forsa i forsa!
Szkoda, że ten bohater „Solidarności” zmarł w 2009 roku. Bez forsy, apanaży, ale dzielny i przyzwoity.

Umysł posła
   Jeśli już wspominam rozmowy z Janem Rulewskim, to może jeszcze jedna nasza rozmowa z lat dziewięćdziesiątych.
Podczas wyłaniania kandydatów do parlamentu w 1993 roku, Jan Rulewski, wówczas członek Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” i przewodniczący Zarządu Regionu Bydgoskiego „Solidarności”, dopytywał owych kandydatów do sejmu i senatu o to, co w ostatnim czasie przeczytali. Konsternacja wśród nominatów do parlamentu. A niby dlaczego? To, w końcu ważne, czy przyszły parlamentarzysta czytuje poezję, prozę, filozofów, a może książki historyczne. To, co człowiek czyta, określa zakres jego zainteresowań i osobowości.
No i nie będę ukrywał, ludzie padali pod tym pytaniem o ostatnie lektury. Oni mogliby coś rzec o wyborach w USA, ale nie czytają, ot, co! Żenujące!
   Zapytałem Jana Rulewskiego, dlaczego z taki uporem dopytuje o te nieszczęsne lektury? Przecież to nie są studenci filozofii, historii, czy jakiejś filologii? A Rulewski mi na to, trochę niczym Gombrowicz: - Chcę wiedzieć i wyborcy chcą wiedzieć, kim oni są? Kto zacz!?
No, cóż, dowiedziałem się wówczas, że to nikt zacz, że to miernoty, co to ani pisaty, ani czytaty. I takich wybieramy sobie reprezentantów narodu.
   Proszę zwrócić uwagę, iż tak rozsądnie mówił Jan Rulewski pod koniec XX wieku. Bardzo jestem ciekaw, czy obecnie wypowiadałby się podobnie, szczególnie na temat forsy, której jednak zawsze mało i mało.
Jednym słowem – senator Jan Rulewski dzisiaj. Kto zacz?!
Krzysztof Derdowski
fot. youtube.com
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.