|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Czwartek, 2 stycznia 2025 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Grzegorz, Makary, Izydor
|
|
|
|
|
|
Zamierzamy rozwijać potencjał, jaki ma kolej | |
[ 0000-00-00 ] |
Powiedział „Wolnej Drodze” Mirosław Pawłowski, Prezes Zarządu PKP SA
Czy jest coś w dotychczasowej działalności PKP, co chciałby Pan zmienić? Zmiana
dla samej zmiany nie ma oczywiście większego sensu. Są jednak obszary, w
których trzeba zmieniać strategiczne kierunki. To, co dotychczas
działało dobrze i jest mocną stroną PKP, będziemy natomiast rozwijać.
Uważam, że począwszy od 2005 roku bardzo sprawnie rozwinęliśmy
modernizację dworców i projekty deweloperskie. Do dzisiaj Grupa PKP
zmodernizowała blisko 200 dworców kolejowych, przyspieszyła proces
sprzedaży zbędnych nieruchomości i uruchomiła ponad 20 dużych projektów -
każdy z nich o wartości od 0,5 do 1 mld zł - zabudowy
niewykorzystywanych terenów. Skutecznie zbudowaliśmy także relacje z
partnerami zagranicznymi – zarówno w relacjach handlowych w PKP CARGO i
PKP Intercity, ale również na forach instytucji europejskich, które
decydują o przyszłości naszego rynku kolejowego. Sukcesem ostatniej
dekady jest również rozwój inwestycji taborowych w PKP Intercity, z
wyłączeniem regresu w tej dziedzinie w ciągu ostatnich dwóch lat. Uważamy,
że zwrotnicę musimy przestawić zdecydowanie w tematach związanych z
prywatyzacją, wyprzedażą majątku kolejowego, tempem przygotowywania i
prowadzenia inwestycji liniowych. Zamierzamy rozwijać potencjał, jaki ma
kolej. Mam tu na myśli: rozkłady jazdy, współpracę z innymi
przewoźnikami kolejowymi, rozwój nowych usług w relacjach z klientami –
zarówno instytucjonalnymi, jak indywidualnymi. Chcemy odwrócić
procesy, które zostały rozpoczęte po 2012 roku i przyniosły niepotrzebne
szkody. Mam tu na myśli sytuację, odbiegającą od deklaracji moich
poprzedników, którą zastaliśmy w takich spółkach, jak: PKP Informatyka,
PKP Intercity, czy PKP CARGO. Związki zawodowe, z „Solidarnością”
włącznie, alarmowały o tych problemach w 2014 i w 2015 roku. Moi
poprzednicy nie przykładali jednak dużej wagi do dialogu społecznego.
Dla nas jest to jeden z priorytetów. W pierwszych miesiącach pracy
zakończyliśmy z obopólnym sukcesem negocjacje w sporach zbiorowych w PKP
CARGO, PKP Intercity i PKP SA. Zmniejszyliśmy o 80% liczbę dyrektorów
wykonawczych w PKP IC i w PKP SA oraz przeprowadziliśmy poziomowanie
bardzo spionizowanych wcześniej struktur w spółkach – już szacujemy, że
zmiany te dadzą rocznie, co najmniej 3 mln złotych oszczędności. Musimy
w najbliższej perspektywie czterech lat maksymalnie wykorzystać
fundusze UE i rozwijać transport kolejowy z udziałem kolejarzy i z myślą
o przyszłości naszych miejsc pracy. Rozwijanie połączeń pasażerskich i
towarowych, reaktywacja niewykorzystywanych linii kolejowych i rozwój
nowych usług, będą temu znacząco sprzyjać. Z myślą o komforcie
podróżnych chcemy rozwijać transport kolejowy i zwiększać jego
konkurencyjność. To z kolei przełoży się na ochronę miejsc pracy na
kolei.
Jak Pan przyjął prywatyzację Spółki PKP Energetyka? W
tej decyzji było dla mnie od początku więcej znaków zapytania niż
odpowiedzi. Dlaczego na prywatyzację zdecydowano się wbrew
doświadczeniom innych krajów UE, gdzie energetyki kolejowej nie
prywatyzowano, a wręcz - tak jak w Wielkiej Brytanii - wycofywano się z
takich pomysłów? Dlaczego sprzedano zewnętrznemu inwestorowi spoza
branży energetycznej składniki majątku Skarbu Państwa, które powinny
pozostać w rękach Państwa? Jakie korzyści osiągnęła Grupa PKP dzięki tej
prywatyzacji poza uzyskaniem funduszy ze sprzedaży? To są pytania, na
których odpowiedzi szukaliśmy przez ostatnie 7 miesięcy, od kiedy
zarządzamy Grupą i powiem szczerze, że do dzisiaj nie znaleźliśmy
logicznych argumentów za podjęciem takiej decyzji przez poprzednie
Ministerstwo Infrastruktury i Zarząd PKP SA.
Proszę
powiedzieć, czy Pańskim zdaniem Krajowy Program Kolejowy w obecnej
formie jest optymalny, czy też należałoby jeszcze coś w nim zmienić? KPK,
to dla nas kluczowy dokument państwowy – swojego rodzaju mapa drogowa
wszystkich inwestycji kolejowych, z którego mają wynikać nasze wszystkie
działania inwestycyjne w kolejnych latach. PKP PLK prowadzi obecnie ok.
160 projektów inwestycyjnych obejmujących modernizacje, rewitalizacje,
programy wymiany rozjazdów i modernizacji przejazdów kolejowych. Nasi
poprzednicy niestety nie radzili sobie z inwestycjami. Skala wydatków w
PKP PLK na modernizacje powinna już od kilku lat wynosić rocznie ok. 8
mld zł, a ten poziom wydatków PKP PLK osiągnęła dopiero w zeszłym roku.
Tym samym skala opóźnień w modernizacji torów jest wysoka. Do tego
dochodzi brak przygotowanych realnie projektów na kolejne lata. To jedno
z największych zaniedbań zarządzających transportem kolejowym w
ostatnim czasie. Wytyka to nam Unia Europejska oraz inne branże
transportowe, które chętnie przejmą fundusze dedykowane kolei. Od
skuteczności prowadzenia i zaplanowania inwestycji przez nasz sektor
będzie więc zależeć skala modernizacji kolei w najbliższych 7 latach.
Ponieważ w kolejnej perspektywie Unii Europejskiej po 2020 roku środki
na transport będą w Polsce dużo niższe, to jest to kluczowy okres dla
naszego sektora. Wspieraliśmy bardzo ostatnią nowelizację ustawy o
transporcie kolejowym. Ma ona ułatwić prowadzenie inwestycji kolejowych,
które pod wieloma względami są trudniejsze niż inwestycje drogowe. W
PKP PLK zachodzą zmiany, które przyśpieszą procesy decyzyjne i
przygotowanie modernizacji i rewitalizacji. Jestem jednak realistą.
Pierwsze zauważalne efekty tej pracy będą dla branży kolejowej widoczne
od 2017 roku. To cena jaką musimy zapłacić za zaniedbania ostatnich lat.
Nasi klienci zobaczą nową jakość w czasach podróży na kolejnych liniach
za kolejne 3-4 lata.
Sieć
kolejowa w Polsce nieustannie się kurczy, przeciwko czemu protestują
samorządy lokalne, a mieszkańcy w wielu regionach powołują
stowarzyszenia obywatelskie w celu powstrzymania dalszej likwidacji
linii kolejowych, a nawet postulują rewitalizację linii już zamkniętych,
bo nie bez racji uważają, że kolej, tak jak dawniej, jest stymulatorem
rozwoju regionów, przez które przebiega. A jakie jest Pańskie zdanie w
tej materii? Będziemy wspólnie z PKP PLK i samorządami stymulować
reaktywację lokalnych linii kolejowych. Pierwsze efekty są już
widoczne. Kilkanaście dni temu pojechał pierwszy od 16 lat pociąg na
ponad pięćdziesięciokilometrowej trasie Białystok - Waliły. Czeka nas
przywracanie ruchu pasażerskiego na niewykorzystanych do tego celu
liniach kolejowych, między innymi: Ostrołęka - Chorzele (60 km), Stronie
Śląskie - Kłodzko (30 km). Zapotrzebowanie na dostęp do
infrastruktury kolejowej zaczyna rosnąć po wielu latach regresu.
Będziemy sprawcami i świadkami reaktywacji co najmniej kilkuset
kilometrów linii kolejowych w najbliższych latach. Wprowadzone rok temu i
obecnie forsowane przez nas zmiany w ustawie o transporcie kolejowym w
zakresie finansowania infrastruktury kolejowej ze środków budżetu
państwa, zniosły ograniczenie finansowania inwestycji w zakresie sieci
linii kolejowych do linii o znaczeniu państwowym. Oznacza to, że linie o
charakterze „lokalnym” mogą być finansowane również ze środków
budżetowych. Jednocześnie zachodzą w polskim społeczeństwie duże
zmiany demograficzne. Miejsca nasycone w przeszłości liniami kolejowymi
wyludniają się z powodów ekonomicznych czy migracyjnych. W tym samym
czasie powstają duże dzielnice mieszkaniowe tam, gdzie kolei nie ma w
ogóle. Naszą rolą jest elastycznie reagować na te zmiany – budując nowe
przystanki kolejowe, bocznice i fragmenty linii. W inwestycjach
przewidzianych do 2023 roku jest ponad 100 takich lokalizacji, gdzie
powstaną nowe łącznice i przystanki kolejowe. Zwracam szczególną
uwagę na reaktywację dla ruchu towarowego wielu niewykorzystywanych
dzisiaj bocznic. Przygotowujemy zmiany prawne w tym zakresie. Dzięki nim
będzie łatwiej spedytorom uruchamiać przewozy kolejowe.
Pańskich
poprzedników związkowcy i nie tylko nazywali „bankomatami”, bo według
nich całą uwagę poświęcali gromadzeniu środków finansowych, bez
uwzględniania potrzeb pracowników. Pan podziela tę opinię? Trudno
mi powiedzieć, jak myśleli o tym moi poprzednicy, ale wiem, że dialog
ze środowiskami pracowniczymi, branżą kolejową, partnerami
zagranicznymi, prowadzenie inwestycji i remontów zastaliśmy w stanie
odbiegającym od moich standardów. Jako przykład podam, że w PKP
Intercity brakuje ok. 200 wagonów, to jest ok. 15% całego gotowego do
użytku stanu taborowego. W tej chwili Intercity ma w eksploatacji 1.300
wagonów, to jest o 20% mniej niż miała spółka w 2012 roku. Brakuje też
co najmniej 40 lokomotyw, szczególnie lokomotyw na 160 km/h. Firma
wydała w 2015 na remonty tylko 179 mln złotych, o 80 mln złotych mniej
niż było w planie. Zastaliśmy firmę z rozpalonymi kryzysami strajkowymi i
z finansami na poziomie gorszym niż deklarowane. Przeprowadzone audyty i
kontrole potwierdziły bardzo wiele nieprawidłowości, o których
alarmowała w ciągu ostatnich czterech lat m.in. „Solidarność”.
Panie
Prezesie, często mam okazję rozmawiać z przedstawicielami różnych
Stowarzyszeń i Klubów Miłośników Kolei i niemal w każdej rozmowie z ich
strony podają zarzuty, że kolej bardzo niechętnie z nimi współpracuje, a
za zabytkowe eksponaty, które Stowarzyszenia chciałyby zrewitalizować i
przywrócić ich pierwotny wygląd, każą sobie słono płacić. Tymczasem
wojsko przekazuje je bezpłatnie, a nawet pomaga przemieszczać je do
miejsca wskazanego przez Stowarzyszenie czy Klub Miłośników Kolei. Nie
sądzi Pan, że ten zły nawyk należałoby zmienić, przecież wiele zabytków
kolei ocalało tylko dzięki hobbystom? Obiecuję ze strony mojego
Zarządu szczerą i absolutną wolę współpracy ze wszystkimi środowiskami,
które będą troszczyć się o zabytki kolejowe. Uczestniczymy w budowie
nowego Muzeum Kolejnictwa w Warszawie. Fundacja Grupy PKP wspiera
inicjatywy, które służą utrwalaniu pamięci historycznej kolei. Będziemy
to zadanie traktować bardzo poważnie. Trzeba pamiętać, że chcąc –
nie chcąc jesteśmy spółkami prawa handlowego i mamy nieco inne
obostrzenia niż wojsko w zakresie pozbywania się majątku.
Jak Pan ocenia zamiar podporządkowanie Służby Ochrony Kolei MSWiA? Straż
Ochrony Kolei coraz bardziej się profesjonalizuje, a jej działania są
coraz skuteczniejsze. Ważne jest, by nad bezpieczeństwem pasażerów i
majątkiem kolei czuwała dobrze znająca branżę i wyspecjalizowana służba
znajdująca się w strukturach kolejowych. Dotychczas jako kolej daliśmy
wiele nowych szans rozwoju SOK, które i tak ściśle współpracują z innymi
służbami mundurowymi podległymi MSWiA.
PKP SA wyremontowały
wiele dworców kolejowych, ale najczęściej nie odzyskały one swej
pierwotnej funkcji do jakiej są przeznaczone. Często brakuje w nich kas
biletowych. Dlaczego tak się dzieje? Brak kas na niektórych
remontowanych dworcach, to niedobre zjawisko ostatnich lat, ale jego
przyczyny są złożone. Z jednej strony, to efekt kurczenia się liczby
pociągów na sieci kolejowej w ciągu ostatnich lat. Wpływ na zmniejszanie
liczby kas ma też ewolucja kanałów sprzedaży. Klienci powoli, ale
systematycznie odchodzą od zakupów biletów w kasach, wybierając coraz
częściej Internet, biletomaty i aplikacje mobilne. Tak kupuje bilety w
tej chwili sześciokrotnie więcej pasażerów niż jeszcze cztery lata temu.
Pracujemy nad rozwiązaniami ułatwiającymi nabywanie biletów u
konduktorów. Będziemy zachęcać mimo to przewoźników do prowadzenia kas
na dworcach, ponieważ jest to ważny element obsługi klientów i życia
dworców kolejowych. Dobry dworzec, to dobra informacja i kontakt z
człowiekiem – pracownikiem kolei.
Polskie Koleje Państwowe,
przed wojną i po niej, były zorganizowane na wzór niemiecki, nawet
instrukcje dla służb były tłumaczone na język polski - i dobrze, bo to
żaden wstyd. Dopiero po zmianach systemowych w ramach tzw.
„restrukturyzacji” zmieniono strukturę organizacyjną PKP. Kolejarzy na
służbie pozbawiono statusu funkcjonariusza publicznego. Zlikwidowano,
cieszącą się znakomitą renomą, kolejową służbę zdrowia i roztrwoniono
jej olbrzymi majątek. Na stacjach nie ma gospodarzy - zawiadowców i
naczelników stacji. Zrobili to ludzie bez wyobraźni i bez pomysłu na
dobrą i nowoczesną kolej, a wystarczyło zrobić tak, jak jest do dziś u
naszych południowych i zachodnich sąsiadów. Kolejarzy pozbawiono ulg
przejazdowych, a np. we Francji kolejarz otrzymuje rocznie trzy
bezpłatne bilety, nawet dla swoich teściów, na przejazd pociągami TGV. Poszliśmy
w Polsce bardzo daleko pod względem restrukturyzacji organizacyjnej
kolei. Poza Słowacją i Wielką Brytanią nie ma tak mocno przekształconej
kolei państwowej w wiele równorzędnych i względem siebie dosyć
niezależnych podmiotów. Tym bardziej rola koordynatora, jakim jest PKP
SA, z punktu widzenia Państwa jest istotna. Zgadzam się z wieloma
tezami, które postawił Pan w swoim pytaniu. Zdecydowanie bliższy mi jest
model kolei w Niemczech, czy we Francji, niż obecny, ale o tym decyduje
ostatecznie rząd i parlament. Na pewno bardzo mocno będziemy
koordynować działania w Grupie PKP i jednocześnie zabiegać o godny
status pracowników spółek Grupy PKP.
W Niemczech i Francji
też funkcjonują przewozy regionalne, które są finansowane przez
samorządy - w Niemczech np. robi to Związek Komunikacyjny ZVON, ale
przewozy realizują koleje państwowe: DB i SNCF. Tymczasem w Polsce
wymyślono usamorządowienie PR, w wyniku czego samorządy niemal świadomie
niszczą Spółkę będącą ich własnością i tworzą własne kolejki i je
intensywnie dofinansowują, w wyniku czego Spółka PR jest coraz bliższa
upadłości. Przecież za tym kryją się ludzkie dramaty. Dlaczego taki stan
rzeczy jest tolerowany w państwie? Dlaczego świadczenie usług
publicznych, jakimi są kolejowe przewozy regionalne, nie realizuje
podmiot, który ma w tym wieloletnie doświadczenie i dysponuje
profesjonalną kadrą? Włączenie samorządów w proces prowadzenia
połączeń regionalnych jest oczywiste i musi być prowadzone. Tak to
działa w Europie - z korzyścią dla pasażerów. Samorządy obecnie nie są
już dominującym właścicielem „Przewozów Regionalnych”, jest nim Agencja
Rozwoju Przemysłu, czyli pośrednio Skarb Państwa. Uważam, że „Przewozy
Regionalne” pod nowym kierownictwem w szybkim tempie będą wychodzić na
prostą. Przewoźnicy samorządowi stanowią już istotną część systemu
kolejowego w Polsce, należy do nich ok. 30% rynku przewozów
pasażerskich. Dzięki ich istnieniu regiony inwestują w zakup nowego
taboru, uruchamiają kolejne pociągi oraz tworzą nowe miejsca pracy. Nie
wiem, czy taką skalę inwestycji przeprowadziłyby w tym samym czasie
„Przewozy Regionalne”, gdyby nie było przewoźników samorządowych. Są
oczywiście także negatywne aspekty, o których Pan wspomina. Najlepszym
kierunkiem rozwoju „Przewozów Regionalnych” i samorządowych w Polsce
będzie jasny plan i kierunek rządu co do modelu, w jakim te przewozy
mają działać. W Europie jest ich bardzo wiele - od tych, gdzie samorządy
mają pozycję o wiele silniejszą w kształtowaniu usług kolejowych, np. w
Niemczech lub gdzie pociągi regionalne działają w sposób bardziej
scentralizowany i są uruchamiane przez jednego przewoźnika, ale
zamawiane przez województwa – model czeski. Rozmawiał Zygmunt Sobolewski
(Redakcja dziękuje za pomoc Panom Michałowi Wrzoskowi i Łukaszowi Kurpiewskiemu) fot. PKP SA
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|