|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Sobota, 21 grudnia 2024 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Jan, Honorata, Tomasz
|
|
|
|
|
|
Informacje i wiadomości z kolejowej (i nie tylko) „Solidarności” | |
[ 0000-00-00 ] |
Pismo KKPS do załogi PKP CARGO SA Wydarzenia,
jakie miały miejsce w ostatnim czasie podczas negocjacji płacowych w
spółce PKP CARGO, były spowodowane informacją, że zarząd spółki otrzymał
podwyżki w wysokości około 10 tysięcy złotych na jedną osobę.
Dyrektorzy biur w centrali spółki CARGO, dyrektorzy zakładów, zastępcy
dyrektorów, naczelnicy działów w zakładach otrzymali premie za cele w
kwotach od 5 tysięcy do nawet 60 tysięcy złotych. Uważaliśmy, biorąc
powyższe pod uwagę, że żądana przez nas kwota, tj. 250 zł. w płacy
zasadniczej dla każdego pracownika Spółki jest w pełni uzasadniona. Dlatego
też rozmowy mediacyjne, jakie strona związkowa rozpoczęła przy udziale
mediatora Pana Premiera Longina Komołowskiego w dniu 28.07.2015 r.,
przybrały taki scenariusz. Trzydniowe rozmowy (56 godzin) nie przyniosły
uzgodnień, lecz został spisany protokół rozbieżności. Nasz protest
spowodował jednak, że Rada Nadzorcza PKP CARGO SA i Zarząd musiały się
wycofać ze skandalicznie wysokich podwyżek wynagrodzeń dla Zarządu PKP
CARGO SA. Zarząd CARGO wprowadził pracowników w błąd informując w
listach do załogi o podwyżce w wysokości 200 zł dla pracowników
wynagradzanych według zakładowego układu zbiorowego pracy i 130 zł dla
pracowników wynagradzanych według wskaźnika. W informacji przesłanej do
Komisji Nadzoru Finansowego natomiast podaje 110 zł dla wynagradzanych
według ZUZP i 110 zł dla wynagradzanych według wskaźnika. Jest to
manipulowanie liczbami. Te listy mają na celu nastawienie pracowników
przeciwko związkom zawodowym, które za domaganie się podwyżki dla
pracowników Zarząd oskarża o wywoływanie awantur politycznych. Niestety
niechlubną rolę w tym wszystkim odgrywa przedstawiciel pracowników w
Zarządzie, który zamiast stanąć po stronie tych, których reprezentuje
lub zachować się neutralnie, włączył się w dyskredytowanie związków
zawodowych. Zarząd informuje pracowników, że koszty świadczeń
pracowników w latach 2011-2014 wyniosły 200 milionów złotych, nie
wspominając o tym, że: w ciągu dwóch lat, tj. 2013-2014, na dywidendę
przeznaczono 250 milionów złotych, z tego właściciel, czyli PKP SA,
pobrał za 2013 r. 70 milionów, czyli za 51% akcji i za 2014 rok 39
milionów za 33% akcji, jakie posiadał. Pracownicy natomiast dostali 170
zł za 2013 r. i 138 zł za 2014 r. Właściciel w ciągu 2 lat
wyprowadził ze spółki 109 milionów złotych, które to mogły być
przeznaczone na inwestycje. Należy przypomnieć, że wszystkie wpływy ze
sprzedaży spółki PKP CARGO zostały przeznaczone na spłatę długu całego
PKP. W ciągu ostatnich 6 miesięcy 2015 r. ze spółki PKP CARGO odeszło
ok. 4.000 pracowników, natomiast praca pozostała na tym samym poziomie,
co w roku 2014. Wydajność wzrosła od 15% do 20%. Pracownicy pracują
ponad siły, łamane są zasady bezpieczeństwa, regulaminy i przepisy.
Zarząd natomiast likwiduje kasy towarowe, wprowadzając centrum obsługi
klienta, oddalając się od klientów i tracąc ich, a przecież spółka CARGO
funkcjonuje dzięki przewozowi towarów. Zarząd chyba o tym
zapomniał. Zamiast tego wyprzedawany jest majątek Spółki, lokomotywy,
wagony i budynki będące siedzibami zakładów czy centrali Spółki. Zamiar
łączenia zakładów pracy, centralizacji działalności administracyjnej,
zamiar wyprowadzania zaplecza warsztatowego, sprzedaży posiadanego
majątku, bardzo złe funkcjonowanie wprowadzonej w spółce pionizacji, nie
wiadomo kto za co w zakładzie i w spółce odpowiada, brak inwestycji –
to tylko nieliczne przykłady szkodliwej działalności zarządu. Jeśli
dodamy do tego chybione inwestycje zagraniczne i przeszacowane przetargi
na przewozy mamy obraz zarządu, który zainteresowany jest jedynie
wyciśnięciem ze Spółki jak największego zysku, nie bacząc na to, co
będzie w przyszłości. Dlatego jako związki zawodowe zwracamy się do
pracowników o wzięcie udziału w prowadzonym przez wszystkie związki
zawodowe referendum. Pokażmy, że zależy nam na Spółce oraz to, że
jesteśmy zdeterminowani by bronić naszych miejsc pracy i walczyć o nasze
wynagrodzenia, na które zasługujemy, za ciężką i odpowiedzialną pracę,
jaką wykonujemy, nie raz z narażeniem życia. Tego oczekują od nas nasze
rodziny, które musimy utrzymać.
Co może oznaczać sprzedaż PKP Energetyki? Nie
ma powodu, aby przypuszczać, że pogłębienie rozdziału PKP Energetyka od
spółek kolejowych i państwa poprzez prywatyzację, i to w formie
eliminującej jakiekolwiek zależności właścicielskie, przyniesie korzyści
w postaci obniżenia kosztów i wzrostu efektywności sektora kolejowego. Funkcje
infrastrukturalne wykonywane przez PKP Energetyka w praktyce
europejskiej bywają realizowane bezpośrednio przez zarządcę
infrastruktury albo przez spółkę córkę, która w skrajnym przypadku – jak
w Niemczech – posiada nie tylko sieci i podstacje, ale własne
elektrownie. Taka autarkia to niewątpliwie przesada, ale w DB jest
warunkowana historycznie i technicznie. Wczesna elektryfikacja miała
miejsce w czasach, gdy energetyka zawodowa nie dysponowała mocami
adekwatnymi do potrzeb kolei. Własne elektrownie miały niegdyś także
tramwaje i systemy metra. Z kolei specyficzne parametry
elektryfikacji kolei na obszarze niemieckojęzycznym – prąd zmienny, a
więc możliwy przesył na duże odległości, ale o częstotliwości nietypowej
16 2/3 Hz, różnej do powszechnych 50 Hz – skłaniał ku budowie własnej
sieci. Nie jest ona izolowana od krajowego systemu energetycznego, ale
korzysta zeń w umiarkowanym stopniu. Parametry stosowane w Polsce –
napięcie stałe 3 kV i stosunkowo duże natężenia prądu, rzędu kA –
wymuszają stosunkowo gęstą sieć podstacji (co kilkanaście kilometrów),
które zasilają sieć trakcyjną. Same zasilane są z sieci energetyki
zawodowej prądu oczywiście przemiennego 50 Hz o napięciu 15 kV lub 110
kV, a więc dokonują obniżenia (transformatory) napięcia na nietypowe,
nieużywane poza koleją i przy pomocy prostowników generują napięcia
stałe. PKP Energetyka, która nimi włada jest więc operatorem
unikalnego systemu dystrybucji energii elektrycznej o takich
parametrach. Jej jedynym odbiorcą są kolejowe pojazdy trakcyjne, przy
czym na ostatnim etapie energia płynie przewodami trakcyjnymi i szynami w
gestii PKP PLK. PKP Energetyka jest także właścicielem linii prądu
przemiennego 15 kV, biegnących równolegle do linii kolejowych i
łączących sąsiednie podstacje niezależnie od sieci energetyki zawodowej.
Zapewnia to wyższą niezawodność i pozwala być dystrybutorem także
energii o parametrach typowych zarówno dla obiektów kolejowych, jak i
dowolnych innych położonych w pobliżu. Jednak ta cała sieć
dystrybucyjna: linie 15 kV, stacje transformatorowe i prostownikowe,
kabiny sekcyjne itd. bez pobliskiej zelektryfikowanej linii kolejowej
jest mało przydatna. Wzajemnie – w przypadku linii kolejowej
zelektryfikowanej jej przepustowość, masa pociągów i ich prędkość są
ściśle uzależnione od mocy, jaką zdolna jest dystrybuować w danym
konkretnym punkcie sieć PKP Energetyki. Tak więc decyzje dotyczące
inwestycji i modernizacji, poziomu utrzymania i zasad eksploatacji muszą
być wspólne. Ich opłacalność finansowa oraz ekonomiczna (czyli
uwzgledniająca korzyści zewnętrzne, społeczne i innych podmiotów) badana
oddzielnie może prowadzić do wniosków paradoksalnych i rozbieżnych po
obu stronach. Zwłaszcza, że sens istnienia i utrzymywania niektórych
linii wynika wyłącznie z kryterium niezawodności sieci albo z decyzji
natury politycznej, na przykład zamiaru przeniesienia na kolej części
potoku pasażerów, przy z góry założonej konieczności dopłat. PKP PLK
realizuje takie strategie i decyzje. Samej elektryfikacji linii
kolejowej, modernizacji instalacji, wymaganej mocy urządzeń
energetycznych nie sposób rozpatrywać oddzielnie dla PKP PLK i PKP
Energetyki oraz przewoźników. Tak więc do koordynacji: przewoźnicy –
infrastruktura dojdzie jeszcze koordynacja na poziomie kontraktowym,
bez możliwości ingerencji właścicielskich i organizacyjnych wewnątrz
segmentu infrastruktury pomiędzy PKP PLK a PKP Energetyka.
Jak z nowym właścicielem dogada się PKP Energetyka? Oczywiście
można pewne kwestie uregulować kontraktowo – umową pomiędzy PKP PLK lub
grupą PKP a PKP Energetyka i jej nowymi właścicielami. Jednak w takim
przypadku nie da się przewidzieć wszystkiego i w każdym przypadku, gdy
zaistnieją jakieś nowe okoliczności potrzebna będzie negocjacja nowej
umowy. Obie strony będą na siebie skazane, żadna nie może wybrać innego
partnera, gdyż w tej przestrzeni – dystrybucji – nie ma rynku. Jak
dowodzi praktyka zarówno na etapie podpisywania umowy, jak i potem jej
wykonywania rodzi to duże koszty transakcyjne. Precyzyjne określenie
warunków umowy nie mającej precedensu przy pomocy konsultantów i
doradców, potem spory z udziałem UTK, URE, UOKiK, prawników i sądów.
Względnie prostszy – bo bez transferu własności elementów infrastruktury
– przypadek outsourcingu utrzymania infrastruktury metra w Londynie, po
wydaniu na doradców i konsultantów kwot rzędu setek milionów funtów
zakończył się fiaskiem po kilku latach kiepskiego funkcjonowania. Jest
to sytuacja zgoła odmienna niż przykładowo dostaw taboru. Przewoźników i
organizatorów transportu, czyli nabywców jest wielu, producentów także,
na rynku dokonuje się więc optymalizacja ceny i jakości taboru i każda
ze stron ma w zanadrzu argument wybrania innego partnera, co pozwala
dochodzić do szybkiej konkluzji. Gdy spojrzymy na energetykę
zawodową, reformy polegające na podziale sektora na produkcję, przesył
(linie wysokich napięć transferujące energię pomiędzy regionami kraju),
dystrybucję (fizyczne dostarczenie energii zakupionej przez odbiorcę u
sprzedawcy, za opłatą uregulowana przez regulatora), obrót (zakup i
sprzedaż energii) w zasadzie powiodły się. Swobodny wybór sprzedawcy
przez odbiorcę doprowadził do stabilizacji, a nawet obniżki cen, są
obszary, gdzie regulator nie musi już wtrącać się do taryf. Jednak –
trudno powiedzieć na ile w wyniku polityki emisji CO2, a na ile jako
efekt długiego okresu zwrotu inwestycji infrastrukturalnych i
produkcyjnych, wydaje się, że gwarancje rządowe (budowa nowych
elektrowni) i nadzór (niezawodność sieci przesyłowej dystrybucyjnej)
pozostaną trwałym składnikiem systemu. Argument o bezpieczeństwie
energetycznym bywa nadużywany, w końcu można przewidzieć stosowne
rozwiązania kryzysowe. Jednak w wymiarze kształtowania strategii
inwestycyjnej nie widać perspektywy sterowania czysto rynkowego i
zgodnego z długofalowym interesem gospodarki i państwa. Kwestia ta
dotyczy także PKP Energetyka.
PKP Energetyka nieźle poradziła sobie na rynku PKP
Energetyka poprawnie wykorzystała swoją samodzielność jako spółka oraz
otwarcie rynku energetycznego w Polsce i jest przykładem pozytywnej
adaptacji podmiotu wywodzącego się ze zbiurokratyzowanych struktur
dawnego PKP w warunkach rynku. Pozyskawszy odpowiednie koncesje i
licencje jest nie tylko operatorem systemu dystrybucyjnego, ale także
uczestniczy w obrocie energią. Przy czym wyszła poza obszar kolei –
dystrybuuje i sprzedaje energię także dla odbiorców nie-kolejowych. Natomiast
w odniesieniu do przewoźników i innych odbiorców kolejowych nie jest
monopolistą i w praktyce miały już miejsce przetargi na zakup energii z
udziałem innych podmiotów. Tak więc dwa ważne cele wydzielania pewnej
działalności z firmy, jakim jest lepsze wykorzystanie posiadanych
zasobów, poprzez ich zaoferowanie na zewnątrz poza firmą „matką” oraz
umożliwienie firmie „matce” optymalizację kosztów poprzez poszukiwanie
innego dostawcy niż do niedawna własne zaplecze – zostały osiągnięte.
Jest tak nie tylko w obszarze obrotu energią, ale także w zakresie
działalności budowlano-montażowej – na torach modernizowanych przez PKP
PLK pracują inne firmy o profilu elektroenergetycznym, a PKP Energetyka
może poszukiwać zbytu na swoje usługi poza PKP. Pytanie, czy dalszy
krok – prywatyzacja na rzecz Funduszu –- przyniesie dodatkowe korzyści
dla rynku energii i rynku budownictwa elektroenergetycznego jest
otwarte, skoro zalety powiązania kontraktowego zaistniały i kapitał PKP
Energetyka nie jest „uwięziony” – pracuje na zewnątrz, a więc
potencjalna korzyść jest już zrealizowana. Natomiast jest ryzyko
dodatkowych kosztów – marży zysku, którą oczywiście będzie
zainteresowany fundusz, a który to zysk pozostanie na zewnątrz. Funkcje
sprzedawcy energii oraz funkcje budowlano-montażowe nadają się do
outsourcingu, natomiast dystrybucyjne zdecydowanie nie. Po środku
pozostaje kwestia usług utrzymaniowych, w tym zwłaszcza pogotowie
trakcyjne. Reakcja na awarie i kryzysy wymaga specyficznej kultury
kooperacji na wszystkich szczeblach i niekiedy wręcz sztabowego
zarządzania wszystkimi podmiotami niezbędnymi w akcji. To także jest
obszar możliwy do regulacji kontraktowej, pytanie czy koszty takiego
rozwiązania są na pewno niższe niż w przypadku powiazań właścicielskich i
organizacyjnych.
Do czego doprowadzi nadzór kontraktowy? Prywatyzacja
na rzecz funduszu, a potem być może innego podmiotu, oznacza, że
wszystkie funkcje PKP Energetyka – zarówno te podatne na outsourcing i
współpracę kontraktową z podmiotami PKP, jak i te które żadną miarą do
tego się nie nadają ze względu na brak rynku, wypadną z obszaru
możliwego współdziałania w oparciu o nadzór właścicielski i
organizacyjny. Tymczasem w przypadku takiego „wzajemnego monopolu”
mocno ujawniają się raczej wady niż zalety przejścia z nadzoru
organizacyjnego na kontraktowy. Nadzór kontraktowy ogranicza
dyspozycyjność i prowadzi do niebezpieczeństwa wykorzystania pozycji
monopolistycznej. Ponadto zastąpienie związków organizacyjnych nadzorem
kontraktowym wymaga posiadania kompetencji – wiedzy i doświadczenia – po
obu stronach. Prowadzi to w praktyce do konieczności zdublowania części
kadry, co bynajmniej nie redukuje kosztów, a przeciwnie – sumaryczne
koszty mogą wzrosnąć. Obecna struktura powiązań PKP Energetyka nie
przeszkodziła w wykorzystaniu pozytywnych aspektów samodzielności,
podobnie funkcjonowałaby grupa infrastrukturalna, w której PKP
Energetyka byłaby związana jako córka z PKP PLK. Natomiast bez
korekty podziału aktywów pełna prywatyzacja i przejście w 100% na
relacje umowne – kontraktowe pomiędzy podmiotami PKP i PKP Energetyka
wnosi duże ryzyko, tym bardziej, że brak jest publicznej deklaracji co
do sposobu rozwiązania problemów wyżej poruszonych. Wiele
wątpliwości jest obecnie zgłaszanych publicznie i bynajmniej nie płyną
one wyłącznie z kręgów wąsko rozumianej polityki. Warto przecież
pamiętać, że „outsourcing kluczowych dla firmy funkcji może być
samobójczy”. Otwarte może być pytanie o sens prywatyzacji tylko
niektórych funkcji PKP Energetyka, ale odpowiedź wymagałaby
zweryfikowania sensowności podziału aktywów i działalności (dystrybucja,
majątek do niej służący, usługi utrzymaniowe i sprzęt, usługi
budowlane). Źródło: Tadeusz Syryjczyk, „Rynek Kolejowy” (Ze stron internetowych NSZZ „Solidarność” i Sejmu RP zebrał „aw”)
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|