|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Sobota, 21 grudnia 2024 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Jan, Honorata, Tomasz
|
|
|
|
|
|
Potrzeba solidarności pisanej przez duże „S” | |
[ 0000-00-00 ] |
Mimo pojawienia się w pewnym okresie dobrych prognoz, co do
przyszłości „Przewozów Regionalnych” w Polsce, rzeczywistość okazała
się, jak niemal zawsze, nieciekawa, bo mimo przyjęcia programu
naprawczego, kondycja Spółki PR okazuje się być bardziej niż zła.
Świadczą o tym rozmowy z Waldemarem Bogatkowskim - Przewodniczącym
Sekcji Zawodowej Przewozów Pasażerskich NSZZ „Solidarność” i Wiesławem
Natankiem - Przewodniczącym Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ
„Solidarność” przy Dolnośląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych oraz
Komunikat Komitetu Strajkowego Kolejarzy, skierowany do Prezesa Spółki
PR, Tomasza Pasikowskiego, informujący Prezesa o tym, że decyzją
Komitetu w Spółce w dniu 29 czerwca 2015 od godziny 00.01 rozpocznie się
strajk generalny. Pismo i Komunikat Komitetu Strajkowego w Spółce Przewozy Regionalne również w tym numerze „Wolnej Drogi”.
Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się porozumieć Powiedział „Wolnej Drodze” Waldemar Bogatkowski - Przewodniczący Sekcji Zawodowej Przewozów Pasażerskich NSZZ „Solidarność”
Źle
się dzieje w Spółce „Przewozy Regionalne”, skoro centrale związkowe
działające w Spółce postanowiły rozpocząć strajk generalny. Naprawdę tak
trudno porozumieć się z władzami w żywotnych sprawach dla kolejarzy ze
Spółki PR, a także ważnych dla podróżnych korzystających z ich usług? Muszę
rozpocząć naszą rozmowę panie redaktorze od przeprosin, które być może
są na wyrost, ale należą się naszym pasażerom, którzy korzystają z usług
„Przewozy Regionalne” Spółka z o.o. i obojętnie, czy do tego strajku 29
czerwca dojdzie, czy nie, zawsze będzie to złem i niedogodnością przede
wszystkim dla podróżnych. Kolejarze bowiem walczą o przetrwanie i
przywrócenie normalności w funkcjonowaniu na rynku przewozów
pasażerskich. Jedną z najważniejszych spraw jest ustawiczne dążenie do
zachowania najwyższego poziomu bezpieczeństwa ruchu kolejowego i nade
wszystko pasażerów, a tu planowana jest bardzo duża liczba zwolnień
pracowników drużyn konduktorskich oraz z innych stanowisk związanych z
bezpieczeństwem ruchu kolejowego. Pytam: Czy jeżeli w pociągu
wybuchnie pożar lub nastąpi inne zdarzenie wynikające z potrzeb
ruchowych, kto będzie dbał o bezpieczeństwo pasażerów, jeżeli obsługa
pociągu będzie jednoosobowa? Kto poniesie odpowiedzialność za ofiary?
Gdzie jest Urząd Transportu Kolejowego, który przecież doskonale zna
potrzeby związane z bezpieczeństwem ruchu pociągów oraz potrzebą
zapewnienia najwyższego bezpieczeństwa pasażerom, na wczasach, czy też
czeka spokojnie na potencjalne ofiary? Czy Prokuratur Generalny jest
poinformowany o możliwym stanie pogorszenia bezpieczeństwa kolejowego w
imię rzekomych oszczędności dla pracodawcy na czynniku ludzkim, czy też
może nic nie wie o takich planach, a dopiero liczba potencjalnych ofiar
zdarzeń i wypadków kolejowych zwróci uwagę na lekceważenie
bezpieczeństwa na kolei, czy aby nie będzie wtedy za późno? Apeluję
do wszystkich, dla których bezpieczeństwo ruchu kolejowego jest
absolutnym priorytetem - uważnie obserwujcie poczynania władz
kolejowych, które w sposób oczywisty chcą się przyczynić do jego
znacznego pogorszenia, a konsekwencje i dramaty z tego wynikające
poniosą pracownicy obsługi pociągów i pasażerowie, władza jest bowiem
nietykalna, a kolejowa zwłaszcza. Czy musiało dojść do takiego
najgorszego z możliwych rozwiązań, jak ogłoszenie strajku generalnego w
Przewozach Regionalnych? Zapewne nie, ale dzisiaj jest problem
wiarygodności tych, co chcieli sytuację w Przewozach Regionalnych
uzdrowić, czy może nawet unormować, a teraz robi się wszystko, by do
tego nie dopuścić. Kto to robi? Marszałkowie województw, którzy
nagle zapragnęli powoływać własne samorządowe spółki i spółeczki. Miały
być umowy pięcioletnie na wykonywanie kolejowych przewozów regionalnych
przez poszczególne Oddziały Przewozów Regionalnych i co się nagle
takiego stało, że ich nie ma i szans na takie również? Po co tworzy
się własne spółki samorządowe? Zapewne po to, by w przyszłości mieć
miejsce pracy dla siebie i własnej elity władzy, o swoich członkach
rodziny, czy swoich znajomych nie zapominając? Nie wszyscy
Marszałkowie jednak utracili swoją wiarygodność. Ci, którzy projekt
uzdrowienia w Przewozach Regionalnych chcą realizować, robią to i wielki
szacunek dla nich. Szkoda, że jest ich na razie kilku, ale dobrze, że
są i realizują wielkie zadanie dla ludzi w swoich województwach, bo
gdyby takich uczciwych ludzi władzy zabrakło, to już zbliżałby się
koniec snu o przewozach regionalnych w Polsce. Największym problemem jest niezachowanie ustalonych
terminów, przeciąganie procedur i właściwie oszukiwanie całych załóg
pracowniczych, że wszystko jest super i Ok. A jest akurat odwrotnie, nie
ma żadnej uzgodnionej sprawy dotyczącej Spółki „Przewozy Regionalne”,
jest tylko chaos, niepewność i obiecanki cacanki. Konkretów, jak nie
było, tak nie ma, a o Pakcie Gwarancji Pracowniczych można jedynie
pomarzyć. Program Dobrowolnych Odejść, czyli zwolnienia pracowników -
bez protestu, bez możliwości odwołania do Sądów pracy, bez konsultacji
związkowej, też zawisł w powietrzu. Mam nadzieję, że jednak można się
będzie porozumieć, co do rzeczy podstawowych i oczywistych,
przestrzegać terminów i nie igrać na emocjach ludzkich przez te elity
władzy, które chyba bez protestów społecznych, strajków i demonstracji
nie umieją rozmawiać normalnie z ludźmi. Niestety, to chyba jest
straszna i okrutna prawda o władzy w Polsce. Jeżeli jednak do strajku
dojdzie, to będzie porażka wszystkich. Dialog w Polsce nie działa i to
będzie potwierdzenie tego faktu.
•••
„Przewozy Regionalne” zostały postawione pod ścianą Powiedział „Wolnej Drodze” Przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji NSZZ „Solidarność” w Dolnośląskim Oddziale Przewozów Regionalnych we Wrocławiu - Wiesław Natanek
Był
czas, kiedy w mediach niemal codziennie można było znaleźć informację o
Spółce PR. Wypowiadali się o ich przyszłości przedstawiciele samorządów
wojewódzkich, eksperci, a także przedstawiciele Ministerstwa
Infrastruktury i Rozwoju, łącznie z Panią Marią Wasiak. Wszyscy mówili,
jakie dobra będą udziałem PR po przyjęciu Programu naprawczego. Jednak
od pewnego czasu wokół PR panuje, powiedziałbym, złowroga cisza. Co się
dzieje? Sytuacja w Spółce „Przewozy Regionalne” jest niezwykle
poważna, co grozi całkowitym paraliżem Spółki i utratą płynności
finansowej. Dalsza bezczynność może skutkować ogłoszeniem upadłości.
Program naprawczy i oddłużeniowy dedykowany Spółce „Przewozy Regionalne”
staje się niewykonalny. Powodem takiej sytuacji jest brak zgody
większości Marszałków Województw na wdrożenie proponowanego programu
naprawczego. Dlaczego media milczą? To pytanie do nich. Nie ma
wypadku, nie ma afery, więc nie ma o czym pisać. Zwolnienia pracowników,
które się odbywają w Oddziałach Spółki, likwidacja połączeń kolejowych
PR, czy możliwość upadku Spółki, to żadna ciekawostka, żadna informacja
dla mediów. Dotyczy to również naszej gazety, „Wolnej Drogi”, która o
Przewozach Regionalnych pisała ostatnio w szóstym, marcowym numerze.
Z których Województw marszałkowie wycofali swoją zgodę na wdrożenie Programu naprawczego PR i czym je uzasadniali? Żaden
z Marszałków nie powiedział wprost, że wycofuje swoją zgodę na
wprowadzenie programu naprawczego. Wręcz przeciwnie. Cały czas twierdzą,
że taki program jest potrzebny do dalszego funkcjonowania tej Spółki.
Problem polega na tym, że chcieliby wdrożyć taki program, który im by
odpowiadał i na zasadach, jakie oni określą, a województw jest 16. Prym
wiodą Marszałkowie, którzy posiadają swoje koleje - Dolny Śląsk, Łódź,
Małopolska. Wszystko rozbija się o koszty związane z umowami
długoterminowymi i ponoszonymi kosztami. Marszałkowie twierdza, że
Przewozy Regionalne są za drogie.
Czy Program był przez Zarząd Spółki konsultowany z partnerami społecznymi? To
pytanie powinno być skierowane do przedstawicieli Pracowników w Radzie
Nadzorczej Spółki „Przewozy Regionalne”, w której zasiada trzech
przedstawicieli, posiadają oni większą wiedzę w tym temacie Ja ze swojej
strony mogę powiedzieć, że Urząd Marszałkowski Województwa
Dolnośląskiego był i jest za innym wariantem naprawczym Przewozów
Regionalnych, a były już aż trzy takie warianty. Program ten był
przedstawiany Partnerom Społecznym.
Rozumiem,
że organizacje związkowe działające w Spółce mają świadomość tego,
jakie skutki dla Spółki i dla zatrudnionych w niej kolejarzy przyniesie
Program po jego zdrożeniu? Oczywiście jestem tego świadomy i
celem naszym jest obrona miejsc pracy pracowników w Przewozach
Regionalnych, a nie etatów związkowych, jak wielu fachowców bardzo mocno
podkreśla w swoich wypowiedziach. Chciałbym przypomnieć, w 2008 r.
Urzędy Marszałkowskie przejęły 16.000 tys. pracowników PR. Zlikwidowano
jeden Zakład, zwolniono i nadal zwalnia się pracowników bez żadnych
osłon pracowniczych. Dotychczas nie wdrożono żadnego Programu
Dobrowolnych Odejść. Powołano Spółki samorządowe w wielu województwach.
Sukces w 2012 r., to Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy. Pozostało nas
jeszcze 9.000 tys. pracowników i słyszymy: jesteście za drodzy i jest
was za dużo. Przedstawiciele związków zawodowych ze swojej strony
parafowały Program Dobrowolnych Odejść, który obejmowałby nadwyżki
zatrudnienia w ilości 2.078 pracowników. Wdrożenie Programu Dobrowolnych
Odejść uwarunkowane jest wdrożeniem programu zaproponowanego przez
Ministerstwo, zgoda Marszałków i pieniądze na koncie Spółki.
Jak
dotychczas Oddział Dolnośląski nie miał łatwego życia, biorąc pod uwagę
postawę niektórych przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego Województwa
Dolnośląskiego wobec Przewozów Regionalnych. Czy przyjęcie Programu
naprawczego zmieniłoby dotychczasowe kontakty na lepsze? Nie
wiem, ale uważam, że przyjęcie programu naprawczego w Spółce, to jest
jakieś rozwiązanie. Najważniejszą jego zaletą byłoby to, że dawałby
nadzieję na wyjście z niebezpiecznej sytuacji, w jakiej znalazła się
Spółka po wmanewrowaniu jej, z premedytacją, w usamorządowienie.
Sytuacja na Dolnym Śląsku byłaby stabilna, klarowna i bezpieczna z
punktu widzenia pracowników. Pracownicy mieliby świadomość dalszej
pracy. Umowa długoterminowa gwarantowałaby pracę w perspektywie kilku
lat, jasność dalszych losów pracowników, stabilność pracy.
Jakie skutki niesie ewentualne przyjęcie Programu naprawczego dla Oddziału Dolnośląskiego PR? O
programie możemy mówić, gdy zostanie on przyjęty przez Marszałków.
Program w swoich założeniach zawiera oddłużenie Spółki, zawierane umowy
na realizacje zadań przewozowych byłyby umowami długoterminowymi,
Program Dobrowolnych Odejść skierowany byłby do pracowników, którzy
zdecydowaliby się na odejście i co najważniejsze - zapewniałby byt tego
Oddziału.
Wciąż trwa likwidacja pociągów IR uruchamianych przez PR. Dlaczego tak się dzieje? Wskaźniki
i jeszcze raz wskaźniki. Koszty poszczególnych połączeń przedstawiane
przez Zarząd Spółki, wskazują, że likwidowane połączenia są nierentowne.
Podejście decydentów do transportu kolejowego jest biznesowe. Nam,
kolejarzom, jest bardzo wstyd, kiedy podróżny jedzie starym,
zdezelowanym taborem, w warunkach, na jakie nie zasługuje, ale oferujemy
to, co mamy, rekompensując atrakcyjną ceną biletu. Związek
wszystkie działalna pracodawcy, mające na celu likwidację połączeń,
zdecydowanie oprotestowuje. Informuje wszystkich decydentów, radnych,
posłów, marszałków, prezydentów miast, media o tym fakcie i przedstawia
uzasadnienie przeciw likwidacji. Prowadzimy dialog społeczny w zakresie
ochrony miejsc pracy, bo każde zlikwidowane połączenie, to mniej miejsc
pracy. Robimy pikiety i w tym temacie jest to wołanie na puszczy.
Wskaźniki, rentowność przesłania wszystko, a szkoda, bo po drugiej
stronie są nasi klienci. Podróżny jednak jest na końcu tej układanki.
Dlaczego Oddział Dolnośląski uruchamia tak mało pociągów relacji Wrocław Główny – Szklarska Poręba? Przypomnę,
że za kolejowy transport pasażerski na terenie województwa odpowiada
Urząd Marszałkowski. Oddział Dolnośląski jest jednym z wykonawców, który
realizuje to zadanie. Przystępujemy do przetargów na prowadzenie tej
działalności i podpisujemy umowę - obecna umowa obowiązuje do dnia 30
czerwca 2015 r. Linia Wrocław Główny – Jelenia Góra – Szklarska Poręba
obsługiwana jest przez Spółkę „Koleje Dolnośląskie”. Oddział Dolnośląski
Przewozów Regionalnych na tej linii wykonuje przewozy w „uzupełnieniu”.
Po przejęciu pracy przewozowej na tej linii przez „Koleje Dolnośląskie”
Oddział Dolnośląski był zmuszony zlikwidować Sekcję Jelenia Góra.
Likwidacja Sekcji spowodowała, że część pracowników należało przenieść
do Sekcji we Wrocławiu (dojeżdżają do pracy), część pozostała do obsługi
pozostałych pociągów, a pozostałych pracowników trzeba było zwolnić.
Tak się postępuje z pracownikami, którzy mają ogromne doświadczenie w
wykonywaniu przewozów pasażerskich, którzy są profesjonalistami w
organizowania przewozów pasażerskich.
Czy wreszcie zostało
podpisane, zapowiadane od dawna, Porozumienie między Oddziałem
Dolnośląskim i „Kolejami Dolnośląskimi”? Chodzi oczywiście o
Porozumienie dotyczące przyjmowania pracowników PR przez „Koleje
Dolnośląskie”. Porozumienie o przejęciu pracowników można między
bajki włożyć. Trzeba do tego mieć dobrą wolę i dobre chęci ze strony
decydentów, spojrzeć na pracowników tracących pracę przez pryzmat zasad
współżycia społecznego, utraty środków do życia, a nie czysty biznes.
Podkreślam, dzięki rozmowom i prośbom wielu pracowników Przewozów
Regionalnych zostało przyjętych do „Kolei Dolnośląskich”, za co bardzo
dziękuję Prezesowi „Kolei Dolnośląskich”, Marszalkowi Województwa, oraz
Dyrektorowi Oddziału Dolnośląskiego, który w chwili, gdy pojawia się
potrzeba zwalniania pracowników, informuje o możliwości ich
zatrudnienia. Pracownicy PR są zatrudniani na warunkach, jakie
obowiązują w „Kolejach Dolnośląskich”. Dziękuję także za pomoc
przewodniczącym „Solidarności” w PLK. Niestety, nie wszyscy
pracownicy zaraz po zwolnieniu mogą znaleźć zatrudnienie. Jest to
tragedia nie tylko tych pracowników, lecz również ich rodzin. Jest to
również moja porażka, jako przewodniczącego Związku. Komisja Zakładowa
NSZZ „Solidarność” robi wszystko, aby zminimalizować skutki utraty pracy
przez pracowników. Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” oraz
pozostałe reprezentatywne organizacje związkowe podpisały z pracodawcą w
dniu 27 marca 2015 r. porozumienie dotyczące dobrowolnych odejść
pracowników, które objęło 59 pracowników. Porozumienie to zawierało
wysokość świadczenia - odprawa wynikająca z Ustawy z 13 marca 2003 r.,
wysokość odszkodowania za utracony okres wypowiedzenia w zależności od
indywidualnego stażu pracy, wysokość rekompensaty finansowej
(jednomiesięczne wynagrodzenie pracownika) oraz jednorazową premię w
wysokości 1.500 zł brutto. Kolejne Porozumienie na tych samych
zasadach zostało podpisane 3 czerwca. Objęło 28 pracowników. Ile takich
porozumień mam jeszcze podpisywać? Pracownicy są już tym zmęczeni.
Podpisywane Porozumienia, to nie jest żaden sukces, to żenada, wstyd i
utrata miejsc pracy oraz pracowników, którzy są najcenniejsi dla tej
firmy. Oddział Dolnośląski dla decydentów, to ma być biznes, a
załoga, to drogi zbędny balast i traktowana jest, jak podróżni -
jesteśmy za drodzy. Przywołam przykład kasjerki, która kończy 60 lat 1
lipca 2015 r. Na starych zasadach mogłaby odejść na emeryturę, po
nowemu dodano jej 14 miesięcy, emerytura w 2016 r. Chorowała 182 dni, 3
miesiące na rehabilitacji, dostaje kolejne 3 miesiące rehabilitacji i
się ją zwalnia. Kobieta nie może chodzić po 40 latach pracy. Wszystko
zgodne z prawem, bo to jest biznes, nie trzeba odprawy emerytalnej. Nikt
nie bierze pod uwagę, że za tym kryją się tragedie ludzkie. Wracając
do Oddział Dolnośląskiego, to tu sytuacja jest destrukcyjna i patowa.
Brak umowy, brak planów na przyszłość dla tego Oddziału, słyszymy tylko
obietnice. Rozwiązanie jest tylko jedno - strajk bezterminowy, aż do
skutku. Obawiam się jednego, że nie wszyscy pracownicy Przewozów, to
rozumieją, ale musimy to zrobić, nawet gdy byłby to przysłowiowy gwóźdź
do trumny Przewozów Regionalnych na Dolnym Śląsku. Strajk nie tylko
trzeba, ale musimy go przeprowadzić, za co z góry przepraszam wszystkich
mieszkańców Dolnego Śląska, za tak drastyczne utrudnienia, ale
zostaliśmy postawieni pod ścianą!
Rozmawiał Zygmunt Sobolewski
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|