 |
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
 |
Sobota, 8 lutego 2025 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Piotr, Jan, Hieronim
|
|
|
|
|
|
Koleją w Europie jeździ się | |
[ 0000-00-00 ] |
Ostatnio odbyłem kolejną podróż po kilku krajach Europy korzystając z
biletu FIP. Gdy kilka lat temu jeździłem kolejami po Europie byłem
pełen zachwytu jej funkcjonowaniem. Niestety, w tej podróży doznałem
kilku rozczarowań. Dziś podróż po Europie nie jest już taka
łatwa, jak przed laty. Większość pociągów nocnych nie prowadzi wagonów
do siedzenia i trzeba wykupywać kuszety bądź rezerwować miejsca w
nielicznych wagonach z siedzeniami, które znajdują się w składach
nocnych. Jednak po kolei. Rozpoczęliśmy z kolegami podróż
pociągiem z Katowic do Wiednia przez Czechy. Wbrew narzekaniom na naszą
kolej pociąg jechał punktualnie, a miejsca były w przedziałach rozsuwane
tak, że podróż była zupełnie znośna. Podobnie było w pociągu ÖBB
„railjet” relacji Wiedeń – Zurych, wagony bez przedziałowe w bardzo
wysokim standardzie. Na stolikach znajdował się rozkład jazdy pociągu z
połączeniami ze stacji zatrzymywania się pociągu. Jest to bardzo dobre rozwiązanie dla pasażerów. Szkoda, że na polskich kolejach każdy przewoźnik sobie rzepkę skrobie. Jednak
największym chyba zaskoczeniem była szybkość wyświetlona na ekranie
monitora. Wyświetliło się 230 km/h. I jeszcze jedno spostrzeżenie -
pociągi jeżdżą z dużym obłożeniem. Takiej prędkości nie rozwija i
takiego obłożenia nie ma w Polsce nawet słynne „Pendolino”. Po
dotarciu do Zurychu, stamtąd udaliśmy się w dalszą podróż do Grenoble.
Po noclegu w tym mieście z rana pojechaliśmy pociągiem motorowym w Alpy
do miejscowości Gap. Pociąg jechał prawie 3 godziny wspinając się w
góry, pokonując wiadukty, tunele pamiętające odległe czasy. Na każdej
stacji był dyżurny ruchu, a pasażerów jak na lekarstwo, jednak pociąg
piął się w górę, a my podziwialiśmy wspaniałe widoki. Od czasu do czasu
były mijanki, wsiadali i wysiadali nieliczni pasażerowie i tak do stacji
końcowej. Tu, w Polsce, już dawno by ktoś zamknął linię,
zlikwidował połączenie, bo nierentowne. Tam wszystko działa, pociągi
kursują, choć nie ma nowoczesnych nastawni, a dyżurny ustawia trasę
przejazdu jak za starych, dobrych lat na małej nastawni pod wiatą.
Naprawdę, warto to zobaczyć. Gdy stamtąd wracaliśmy do Marsylii pociąg pędził, jak szalony w dół, a na każdej stacji wsiadało i wysiadało mnóstwo pasażerów.
Po krótkim pobycie w Marsylii, ruszyliśmy w stronę Monte Carlo jadąc
TGV do Nicei - dopłata do miejscówki, to 1,5 Euro. Tym razem nie
mieliśmy szczęścia, jeden ze składów TGV zdefektował. Jednak w
przeciwieństwie do naszych kolei szybko zostaliśmy ściągnięci do
najbliższej stacji i przesiedliśmy się do sprawnego składu i z
opóźnieniem pojechaliśmy dalej. Niestety w Polsce usunięcie takich
niedogodności trwa kilka godzin, a pasażerowie klną, na czym świat stoi.
Tam konduktor od razu grzecznie informuje pasażerów i przeprasza za
opóźnienie i nikt nie wydawał się być tym rozgniewanym. U nas nikt nic
nie wie i zwala na innych. Awaria ta kosztowała nas utratę połączenia do Włoch, ale za to mogliśmy zobaczyć nocą Ventimigle szukając noclegu.
Dopiero we Włoszech mieliśmy kłopoty z kupieniem miejscówek, tam nikt
nic nie wie. Wreszcie jakiś urzędnik w kasie stwierdził, że bilet FIP
upoważnia do przejazdu w pociągach Regio. Nic bardziej mylnego, okazało
się, że jeździć można, ale trzeba zwracać uwagę na rezerwację lub po
prostu zmienić przedział, gdy przyjdzie pasażer z miejscówką. Jest to
na pewno problem przy podróży nocą, natomiast w dzień można jeździć do
woli po Rzymie i jego okolicach, a chyba każdy wie, że jest tam, co
oglądać. To, co najlepsze w podróżach po Europie, to jazda w
super pociągach i z super prędkością. Niestety, gdy wjedziemy na teren
Polski jazda się kończy, bo choć mamy coraz więcej fajnych, wygodnych i
szybkich pociągów, to nasze tory są w stanie fatalnym. Dlatego na
naszych kolejach pociągi świecą pustkami, a coraz więcej pasażerów
ucieka z kolei przesiadając się do konkurencji autobusowej. Tak jest
choćby na trasie z Katowic do Przemyśla, gdzie w pociągach ludzi, jak
na lekarstwo. TLK przemierza odległość 322 km w niecałe 8 godzin (7 h 30
min), co daje średnią niewiele ponad 40 km/h. Nie wspomnę już o jeździe
pociągiem osobowym, gdzie podróż z przesiadkami trwa już bez kilku
minut 9 godzin. Linia E 30 miała być już oddana na Euro 2012,
niestety w tym tempie nie wierzę, że zostanie ukończona do końca tego
roku, jak to głoszą niektórzy optymiści. Adam Dyląg
fot.A.Dyląg/SolkolArt
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|