|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Sobota, 21 grudnia 2024 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Jan, Honorata, Tomasz
|
|
|
|
|
|
34. Rocznica Protestu Głodowego Kolejarzy | |
[ 0000-00-00 ] |
Wstał piękny, 26 dzień października. Jest niedziela, już od rana
świeci słońce. Dobiegała godzina 09.00, a przed Dworcem Wrocław Główny
gra orkiestra dęta. Budzi ogromne zainteresowanie pasażerów i
przechodzących koło dworca wrocławian, którzy telefonami i aparatami
fotograficznymi utrwalają to niecodzienne na dworcu kolejowym
wydarzenie. A na dodatek muzycy są ubrani w mundury kolejowe, choć
niestety orkiestry kolejowe, to już historia i to ta dobra historia
polskich kolei. Widocznie tym nowym niby kolejarzom orkiestry też
przeszkadzały, choć mają one piękną historię, ale skoro brakuje
wyobraźni, to i przeszłość nie jest nic warta, choć jedna z sentencji
łacińskich brzmi: Historia vitae magistra („Historia jest
nauczycielką życia”), ale co tam historia - ważne są dudki w kieszeni,
to się likwiduje, sprzedaje, burzy, tnie na złom, to co stanowi historię
firmy. Oprócz orkiestry, zgodnie z programem uroczystości
rocznicowych, przed Dworcem gromadzą się jej uczestnicy, poczty
sztandarowe, metropolita wrocławski ks. abp Józef Kupny z ks. Janem
Kleszczem, uczestnicy Protestu, goście, kolejarze, emeryci. Po
sformowaniu kolumny marszowej wszyscy, poprzedzani orkiestrą dętą, udają
się na peron trzeci, gdzie czekał pociąg podstawiony przez Oddział PR,
którym uczestnicy uroczystości udali się pod dawną Lokomotywownię. Zanim
pociąg ruszył ks. abp Józef Kupny, metropolita wrocławski, w
towarzystwie ks. Jana Kleszcza, duszpasterza wrocławskich kolejarzy i
pocztu sztandarowego, pod pomnikiem św. Katarzyny Aleksandryjskiej,
znajdującym się na tym peronie, odmówili modlitwę w intencji kolejarzy,
kolei i korzystających z jej usług pasażerów. Uroczystości
rocznicowe, które prowadził Zbigniew Gadzicki, przy Lokomotywowni
rozpoczęły się na sygnał dany z parowozu Ty2 24, który na uroczystość
przybył z Pyskowic i odegraniem hymnu narodowego. Przy pomniku
upamiętniającym Protest Głodowy, wartę honorową zaciągnęli
funkcjonariusze SOK. Po przywitaniu uczestników uroczystości,
wśród których byli: Prezydent Wrocławia - Rafał Dutkiewicz, w
towarzystwie radnych miejskich, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ
„Solidarność” Dolny Śląsk - Kazimierz Kimso, przewodniczący Sekcji
Krajowej Kolejarzy – Henryk Grymel, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ
„Solidarność” Zagłębie Miedziowe - Bogdan Orłowski, przedstawiciele
kolejowych zakładów pracy, organizacji związkowych, delegacje kolejarzy i
poczty sztandarowe z całego kraju, przedstawiciele „Kolei
Dolnośląskich”, oraz uczestnicy Protestu Głodowego w roku 1980. Prowadzący
uroczystość poprosił też uczestników uroczystości o uczczenie minutą
ciszy zmarłych w roku 2014: uczestnika Protestu Władysława
Tatarzyńskiego, doktor Grażynę Matczuk-Krecińską, która wraz z innymi
pracownikami Szpitala Kolejowego i Przychodni Kolejowej czuwała nad
stanem zdrowia uczestników Protestu, oraz prof. Mieczysława Zlata, który
z Antonim Lenkiewiczem był rzecznikiem protestujących.
Modlitwę do Boga za wczoraj i dziś kolei i kolejarzy, i za zmarłych
kolejarzy, ich przyjaciół, odmówił ks. Jan Kleszcz, bo - jak powiedział
ksiądz Jan - kolei jej coraz mniej i należy żywić obawę czy dotrwa ona
do kolejnych uroczystości rocznicowych. Zaprosił też wszystkich do kościoła p.w. Św. Ducha na Mszę Świętą, bo wszyscy mamy co przekazać Najwyższemu. Metropolita Wrocławski abp Józef Kupny pobłogosławił uczestników uroczystości rocznicowych. Następnie Wiesław Natanek odczytał Oświadczenie o rozpoczęciu Protestu Głodowego w październiku 1980 r. W imieniu biorących udział w Proteście Głodowym, Zbigniew Iwaniuk powiedział: -
Po raz 34 przyjeżdżamy do Wrocławia, a ściślej do Lokomotywowni Wrocław
Główny, która jeszcze istnieje, aby tu, pod pomnikiem św. Katarzyny,
Patronki Kolejarzy, przywołać i przypomnieć Braci Kolejarskiej o
głodówce kolejarzy prowadzonej w dniach 21-27 października 1980 roku.
Kiedy po raz kolejny nie udało nam się porozumieć z przedstawicielami
Ministerstwa Komunikacji, w sprawie naszych postulatów i kiedy
dowiedzieliśmy się, że Lech Wałęsa przebywa na Śląsku, postanowiliśmy
wysłać delegację do niego z prośbą o pomoc. „Nyską” udaliśmy się do
Opola, gdyż w tym czasie Lech Wałęsa tam przebywał. Członkami delegacji
byli: Lech Komin i Jerzy Sadko ze Słupska, Jan Neslet z Katowic, Andrzej
Ciechomski z Warszawy, Marek Bakalarski z Wrocławia, oraz Robert Kudła i
Zbigniew Iwaniuk z Gdańska. Niestety, Przewodniczący Związku nie tylko
nam nie pomógł, ale kazał zakończyć strajk i rozjechać się do domów. Nie
mogąc strajkować, tak jak inne zakłady pracy, rozczarowani stanowiskiem
Wałęsy, podczas powrotu z Opola podjęliśmy decyzję o głodówce
protestacyjnej. Każdy z nas decydował o przystąpieniu do głodówki. Ja
miałem zaszczyt redagować treść oświadczenia, które własnoręcznie
napisałem. Po przyjeździe do Wrocławia i odczytaniu naszego
oświadczenia przez Jerzego Sadko, prawie wszyscy uczestnicy podpisując
się imiennie przyłączali się do głodówki, która trwała od 21 do 27
października 1980 roku, tj. do czasu podpisania porozumienia z
kolejowymi postulatami przez Komisję rządową. Ekscelencjo, Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele, Kolejarze! Wracając
do tamtych dni, chcę podkreślić niesamowicie przyjazną atmosferę i
życzliwość mieszkańców Wrocławia, przedstawicieli różnych zakładów
pracy, artystów i studentów, którzy poparli nasze kolejowe postulaty i
nieśli nam pomoc, nie tylko finansową, ale i moralną. Chcę przywołać
zwykłych i oddanych sprawie pracowników kolejowych, którzy wtedy
wykazali się patriotyczna postawą, a obecnie być może czują się oszukani
i żyją w biedzie. O nich musimy pamiętać. Wracając
do roku 1980, to kolejarze na sieci PKP wykazali się zdyscyplinowaniem i
determinacją oraz wolą walki do końca o prawa pracownicze i związkowe.
Swoją postawą i zaangażowaniem nie dali żadnego pretekstu ówczesnej
władzy i kierownictwu PKP do radykalnych działań mających na celu
spacyfikowanie protestu głodowego. Oni z oddaniem pełnili swoją służbę,
byli umundurowani, mieli orzełek na czapce, chcieli przede wszystkim
podwyżek płac dla kolejarzy, ale także reformy polskich kolei,
sprawniejszego zarządzania, ograniczenia administracji i biurokracji w
kolejowych zakładach pracy, i byli przekonani, że tak się stanie. Niestety,
Drodzy Przyjaciele Kolejarze, reforma Przedsiębiorstwa Państwowego PKP
nie była zgodna z ustaleniami Krajowego Zespołu NSZZ „Solidarność” ds.
Reformy Przedsiębiorstwa PKP z początku lat dziewięćdziesiątych, którego
byłem przewodniczącym, i za który otrzymaliśmy nagrodę państwową od już
nieżyjącego premiera Tadeusza Mazowieckiego. W skład Zespołu
wchodziło wielu mądrych kolejarzy - związkowców i nie tylko, także wielu
przyszłych kierowników i dyrektorów zakładów pracy, a nawet ministrów. Również
obecna reforma według mnie odbiega od postanowień ustawy z 8 września
2000 roku, o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji
przedsiębiorstwa państwowego PKP, według założeń której PKP w
przyszłości nie miała być dominującą Spółką Akcyjną, ale nowo powołane
Spółki przewozów towarowych, pasażerskich, infrastruktury hokejowej.
Jednak ogromne rozdrobnienie majątku kolejowego spowodowało bałagan w
zarządzaniu i modernizacji kolei. Mają rację pasażerowie
korzystający z usług kolejowych, gdy widzą, że na kolei jest wielu
zarządzających, osobno od peronów, od torów, od elektryfikacji, budynków
i brak jednolitych przepisów, a nowy system zarządzania nie działa. Najgorsze
jest to, że centralizacja zrządzania wszystkiego i wszystkim znajduje
się w jednym ośrodku decyzyjnym, nie mówiąc już o wprowadzeniu za
obecnego zarządu nowego nazewnictwa i powołaniu w PKP „21
departamentów”, tak jak w banku, zamiast istniejących działów, co
spowodowało wzrost kadry kierowniczej prawie dwukrotnie. W PKP potrzeba
dobrych ministrów i członków zarządów kolejowych spółek, w tym samego
PKP SA, a nie przypadkowych ludzi z układów i układzików. Kierownictwo
Resortu Infrastruktury i Rozwoju oferuje zbyt wysokie wynagrodzenie dla
członków zarządu i prezesa PKP, o czym świadczy wysoka odprawa finansowa
dla obecnej Pani Minister, która jednak nie zwróciła pieniędzy do
kolei, tylko do wskazanego przez Panią Premier funduszu w Kieleckiem. Moje uwagi i spostrzeżenia dotyczące kolei wypływają z troski o przyszłość przedsiębiorstwa i pracowników kolejarzy. Na
koniec życzę wszystkim zebranym uczestnikom uroczystości wszystkiego
dobrego, a przede wszystkim zdrowia i abyśmy się mogli ponownie spotkać
za rok, tu, pod pomnikiem św. Katarzyny, Patronki Kolejarzy. Dziękuję za
uwagę Kolejnym mówcą był Rafał Dutkiewicz, Prezydent Wrocławia, który powiedział między innymi: - Doskonale
pamiętam wydarzenia, które tu dziś wspominamy, byłem wówczas studentem
Politechniki Wrocławskiej. Jestem szczęśliwy, że mogę przekazać
pozdrowienia i wyrazy szacunku tym, którzy tu prowadzili Protest.
Dziękuję. Po Prezydencie głos zabrał Kazimierz Kimso, który zwracając się do zebranych mówił: -
Spotykamy się co roku, by wspomnieć tamte dni, złożyć hołd, tym którzy
odeszli, jak i wspomnieć tych, którzy się tu spotykają i trwają na
posterunkach, ale przede wszystkim, żeby wspomnieć tych ludzi, którzy
wtedy postawili na szali swoje zdrowie, by bronić uznawanych przez nich
wartości i zaprotestować przeciwko przedłużaniu się rejestracji NSZZ
„Solidarność”. Pamiętam, z jakim zaskoczeniem przyjęliśmy informację
o podjęciu tego rodzaju protestu przez grupę ludzi, którzy wzięli
odpowiedzialność za całą kolej, wzięli ogromną odpowiedzialność za tych
wszystkich, którzy wtedy służyli, bo pracą na kolei jest przede
wszystkim służbą. I tak większość kolejarzy to odbiera. Przy tej
okazji musimy też pamiętać o tym, że jedenaście lat temu wielu
kolejarzy, członków związków zawodowych działających na kolei, w całej
Polski też podjęli strajk głodowy w obronie przedsiębiorstwa, które
zaczęto dzielić i walczył o godność kolei i godność kolejarzy. Walczyli o
to, aby ludzie korzystający z ich usług mogli być przewożeni w godnych
warunkach. Tymczasem
z kolei są zwalniani ludzie, którzy poznawali kolej od podstaw.
Zwalniani są dlatego, że mają inny pogląd na jej rozwój i funkcjonowanie
od prezesów, a także poglądy polityczne. A przecież ta wiedza i
przygotowanie zawodowe winne być najważniejsze. Na kolei dzieję się
źle, bo nie zarządzają nią fachowcy, a znają się oni, być może, na
przepływach finansowych, ale nie znają się na wartościach wyznawanych na
kolei, na poszanowaniu człowieka. Na kolei nie ma dialogu, o co
„Solidarność” walczyła w osiemdziesiątym roku i walczy dziś, są
natomiast monologi i niezrozumiałe dla ogółu decyzje w sprawach kolei. Życzę sobie i nam wszystkim, aby w kraju dobrze się działo, na kolei również.
Po przewodniczącym Zarządu Regionu, głos zabrał Henryk Grymel -
przewodniczący SKK „Solidarność”, który w bardzo emocjonalnym
wystąpieniu powiedział: - W zasadzie mój przedmówca powiedział
wszystko, ale ja też przypomnę, że nasi koledzy z „Solidarności” w
tamtym czasie upomnieli się o prawa kolejarzy, o godność. Historia
zatoczyła koło. W dniu dzisiejszym, jak wtedy, władza z nami nie
rozmawia, znowu nas ignoruje. Zarządy spółek lekceważą kolejarzy. Ci,
którzy pracują na kolei, widzą, jak dużo złego się dzieje. Wszystko
wskazuje na to, że tylko przez ogromne protesty, strajki, okupacje, a
nawet głodówki. Oby do nich nie doszło, bo są one zagrożeniem dla
zdrowia i dla życia człowieka, a druga strona ma to gdzieś. Koleją
zarządzają nie kolejarze tylko bankomaty. Dawny prezes PKP SA, Andrzej
Wach, miał pensję wynoszącą sześć średnich krajowych, a obecny dostaje
100 tysięcy złotych. Oni przyszli na kolej po pieniądze, i aby ją
okradać, a nie po to, aby ją ratować. Oni mają gdzieś to, czy pociągi
będą jeździć, czy nie będą. Mimo tego, jeszcze trochę nas, kolejarzy, na
kolei pozostało i dlatego musimy wspólnie podjąć zdecydowane działania,
aby powstrzymać złe tendencje, jakie mają obecnie miejsce na kolei. Proszę
zwrócić uwagę na hipokryzję uprawianą w przedsiębiorstwie. Mówi się o
tym, że PKP Cargo przez pół roku zarobiła 120 milionów złotych, a
jednocześnie wysyła się ludzi na nieświadczenie pracy, likwiduje
zakłady, ogranicza pracę. Wszystko to przecież wiąże się z utratą miejsc
pracy dla kolejarzy. Patrząc w historię, patrząc w przeszłość,
musimy zrobić ruch, podobny do tego, jaki zrobili kolejarze w tamtym
czasie we Wrocławiu, bo arogancja władzy sięgnęła zenitu. Albo sobie
sami pomożemy i zrobimy skuteczną, jedną wielką akcję w obronie kolei,
albo, czego bardzo się obawiam, już za rok kolei nie będzie, nie będzie
kolejarzy, a zostaną tylko ci na kierowniczych stanowiskach. (…) Musimy
się takim tendencjom zdecydowanie przeciwstawić. Moim zdaniem jest to
ostatni czas na to, ażeby ci wszyscy, którym na sercu leży dobro kolei,
zjednoczyli się, bo inaczej pojedynczo wystrzelają nas, jak kaczki.
Tylko wspólnie osiągniemy nasz cel, uratujemy kolej i nasze miejsca
pracy. Dziękuję za uwagę. Po przemówieniach rozpoczęła się
uroczystość składania wieńców i kwiatów pod pomnikiem Kolejarskiej
Patronki. Jako pierwsi zrobili to przedstawiciele SKK, z jej
przewodniczącym na czele, następnie zrobili to Prezydent Wrocławia,
przewodniczący Zarządu Regionu, delegacja radnych miejskich,
przedstawiciele głodujących, delegaci Komisji Zakładowych z całego
kraju, przedstawiciele kolejowych zakładów pracy, przedstawiciele
zakładów, firm, w tym również delegacja leśników. Kończyły się
uroczystości pod Pomnikiem Patronki, a ich uczestnicy, podstawionymi
autokratami, przejechali do kościoła p.w. Św. Ducha, gdzie metropolita
wrocławski, ksiądz arcybiskup Józef Kupny, celebrował Mszę Święta. On
też wygłosił homilię, w której - nawiązując do czytań liturgicznych
przewidzianych na tę niedzielę - powiedział między innymi: Miłość
jest jedyną siłą, która może prowadzić do społecznej doskonałości na
płaszczyźnie kulturowej, społecznej, moralnej. Dzisiejsza uroczystość
uświadamia nam, jaką cenę zdecydowali się płacić kolejarze z
„Solidarności” w obronie uniwersalnych wartości. Tu ksiądz arcybiskup ponownie przypomniał fragmenty Oświadczenia, które wcześniej było czytane przy dawnej Lokomotywowni. - Treść Oświadczenia, mówił dalej arcybiskup, świadczy
o poczuciu odpowiedzialności społecznej podejmujących Protest Głodowy
kolejarzy. Świadczy też o tym apel, zawarty w Oświadczeniu, a skierowany
do wszystkich polskich kolejarzy i wzywający ich o dobrą i
zdyscyplinowaną pracę, tak, aby nie dać rządzącym pretekstu do
zastosowania rozwiązań siłowych. Metropolita przypomniał też
słowa lekarza, Krzysztofa Przesnyckiego, który powiedział, że jako
lekarz jest przeciwny tej formie protestu, ale jako kolejarz,
przystępuję do Protestu. - To świadczy, powiedział ks. arcybiskup, o
ogromnym poczuciu odpowiedzialności społecznej, jako naczelnym zadaniu
porządku publicznego, które prezentowała „Solidarność”. Kończąc
homilię metropolita wyraził nadzieję, że przykazanie miłości, wskazane
przez Jezusa, będzie punktem odniesienia we wszystkich działaniach
społecznych. Kończyła się Msza odprawiana w intencji Braci
Kolejarskiej, jeszcze tylko ks. Kleszcz przekazał pozdrowienia od księży
Zarębińskiego i Marciniaka, którym pilne obowiązki uniemożliwiły
przyjazd do Wrocławia, a kolejarze wręczyli księdzu arcybiskupowi model
parowozu wykonany z drzewa i papieru, po czym goście i poczty zostali
zaproszeni na poczęstunek, podczas którego trwały dyskusje oraz
komentowano bieżące wydarzenia na kolei, których jest mnóstwo. Zygmunt Sobolewski
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|