|
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
|
Sobota, 21 grudnia 2024 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Jan, Honorata, Tomasz
|
|
|
|
|
|
|
[ 0000-00-00 ] |
„Aferę podsłuchową”, interwencje ABW i prokuratorów w redakcji
tygodnika „Wprost” dla „Wolnej Drogi” komentuje Jan Rulewski, senator
Platformy Obywatelskiej.
Brak kompetencji Jakość
najścia na redakcje tygodnika „Wprost” była odwrotnie proporcjonalna do
ilości prokuratorów, agentów i policji, czyli była bardzo zła. Jeśli by
posłużyć się analogią, to za komuny było lepiej. Jeden major milicji
Bednarek i jeden prokurator „załatwili” nas podczas tzw. „Bydgoskiego
Marca” w roku 1981. No, ale żarty na bok. Po pierwsze najście na
jakąkolwiek redakcję w demokratycznym państwie prawa jest nadużyciem i
nie powinno mieć miejsca. Poza tym osiągnięty efekt tego najścia był
żaden. Możemy sobie pokpiwać, że zmasowane siły prokuratury, agentów
bezpieczeństwa i policji nie zdołały odebrać laptopa naczelnemu
„Wprost”. Pomijam mroczną, lub delikatniej mówiąc nieciekawą przeszłość
redaktora desperacko broniącego rzeczonego nośnika informacji. Taka
interwencja w redakcji wolnych mediów jest niedopuszczalna. Natomiast,
jeśli wyobrazić sobie podobną skuteczność akcji wymierzoną w
terrorystów, morderców czy innych zamachowców, to należy zapytać o
kompetencje prokuratorów i agentów ABW. Pikanterii sprawie dodaje
fakt, iż któryś z zestresowanych agentów zostawił walizkę z – jak podają
media – tajnymi dokumentami, pieczątkami itp. Jeśli prokurator
generalny twierdzi, że akcja przeprowadzona była zgodnie z prawem, to
powinna zakończyć się pełnym sukcesem. Dodam, że sytuacja była
jednak nienaturalna, bo oto dziennikarze zachowali się, jak Rulewski w
Sali WRN w roku 1981 – stawiali cywilny opór. Cywilny opór jest
dopuszczalny, może nie w prawie, ale w obyczajowości politycznej. ABW,
prokuratura i policja nie była na to przygotowana, no i mamy efekt, jaki
mamy, a który wszyscy pewnie widzieli. Uprzedzając pytanie o aferę
podsłuchową odpowiadam. Zaskakuje mnie fakt, że ludzie, którzy urzędują w
eleganckich gabinetach, strzeżonych na wszystkie strony i sposoby przed
ciekawskimi, uciekają do knajpy. To może zlikwidujmy paradne siedziby
rządowe i prezydenckie, i wydzierżawmy jakiś hotel z knajpą. Będzie na
pewno taniej. Mówiąc poważnie, zastanawiające jest to, iż przed
spotkaniem wysokich urzędników naszego państwa pomieszczenia, w których
mają rozmawiać, nie są sprawdzane przez agentów kontrwywiadu i
czyszczone z ewentualnych urządzeń podsłuchu i nagrywania. Moim zdaniem
każdy polityk wysokiej rangi powinien być ochraniany nawet wbrew jego
woli.
Niedoświadczony minister Co
wobec tego po tej wpadce ministra i szefa NBP powinien uczynić premier?
Zgadzam się, że najprostszym wyjściem byłoby zdymisjonowanie ministra
spraw wewnętrznych. Natomiast najistotniejsze jest pytanie, i to
jest zarzut do ministra Sienkiewicza, jaki ma on mandat do prowadzenia
rozmów z konstytucyjnym przedstawicielem banku? Może Tusk odwleka
decyzję o odwołaniu ministra, bo czuje się współwinny? Może go wysłał? Domysłów
jest kilka. Niewątpliwie Sienkiewicz jest zaufanym premiera, bo objął
stanowisko po poprzednim zaufanym premiera Arabskim. Obaj wywodzą się z
tego samego instytutu. Premier mianuje ludzi niedoświadczonych.
Sienkiewicz – historyk nie miał przecież żadnych doświadczeń ze służbami
specjalnymi. Ministerstwo spraw wewnętrznych, to wielkie i trudne
ministerstwo obejmujące szereg różnych służb i trzeba mieć bardzo dobrą
ekipę, żeby nim profesjonalnie i umiejętnie zarządzać. Jak wiadomo zawsze każda ekipa rządząca miała z nim problemy.
Załatwianie To
już są tylko moje dywagacje, ale uważam, że ministra Sienkiewicza
należało natychmiast zawiesić w czynnościach. Premier mógł to uczynić.
Belka, prezes banku centralnego naraził na szwank złotówkę, która jest
największym osiągnięciem dwudziestopięciolecia. Myślę, że tą złotówkę
wszyscy w Polsce szanują. Jedyną jej wadą jest to, że jest jej mało. Zarówno
minister Sienkiewicz, jak i Belka, jako osoba wyróżniona, mając honor
powinni się podać do dymisji. Na moje rozeznanie chyba jednak polecą
niektóre głowy. Obecne przewartościowania w polityce stawiają mnie w
konflikcie ideowym. Czuję niesmak, że świat odchodzi od pewnych
wartości, które są mi bliskie. Polska odchodzi od wartości. Dziś liczy
się skuteczność, dziś podobnie jak to było za komuny, sprawy się
„załatwia”. Najważniejsze sprawy dla PO, sprawy wyborcze,
Sienkiewicz chciał właśnie ZAŁATWIĆ. Nasuwa się taka refleksja. Ludzie,
jak wiadomo mają iść do urn, mają dokonać wyboru. Pytanie, po co, skoro
wszystko załatwia się przy, bądź pod stolikiem w knajpie. Notował Aleksander Wiśniewski
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|