"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Czwartek, 26 grudnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Dionizy, Szczepan
 
Kiedy myślę „Solidarność”… - „Zjednoczmy się, bo jeden jest nasz cel”
[ 0000-00-00 ]
Kiedy myślę „Solidarność”, to pierwszą myślą jest wspomnienie tamtej międzyludzkiej solidarności  z roku 1980. Wszyscy (prawie wszyscy) pełni zapału i nadziei ruszyliśmy tworzyć wolne od państwowego dyktatu związki zawodowe. Tak właśnie w obronie wolności i godności robotników, ludzi pracy tworzył się NSZZ „Solidarność”. Przyznaję, że z łezką w oku wspominam tamten czas. Pracowaliśmy wszyscy nie licząc godzin. Bywało, że było to często po 12, 24 i więcej godzin. Nikt do nikogo nie miał pretensji, nikomu nie było za trudno. Zależało nam na jednym – utworzyć prawdziwie niezależny od władz państwowych i administracji związek zawodowy. Wówczas była pełna determinacja. Liczyły się idee i przekonania. Liczyła się solidarność. Nazwa związku „Solidarność” w pełni oddawała panującą atmosferę przyjaźni i życzliwości. Było w nas to, co wiele lat później powiedział do ludzi pracy na Zaspie w Gdańsku papież Jan Paweł II - dzisiaj święty Patron Rodziny - „jeden drugiego brzemiona noście”. Tak właśnie było. Nikt nie żałował ani czasu, ani wysiłku żeby pomóc każdemu, kto tej pomocy potrzebował.
Kolejny czas, który kojarzy mi się z „Solidarnością” to lata 1988 – 1989. Po trudnym okresie stanu wojennego znowu potrafiliśmy się zjednoczyć i podjąć walkę o Polskę na miarę naszych marzeń. I znowu, jak wówczas w roku 1980 i 1981, nikt nie patrzał na to, czy mu się opłaca, nikt nie pytał, co będzie z tego miał. Ponownie byliśmy solidarni. A trzeba pamiętać, że represje stanu wojennego przerzedziły nasze szeregi. Wielu nie wytrzymało psychicznie szykan, aresztowań, internowania, uwięzienia. Nieliczni okazali się zdrajcami idei „Solidarności”. Jednakże w większości pozostaliśmy wierni naszym ideałom wolności, równości i solidarności. Znowu potrafiliśmy godnie, a co ważniejsze skutecznie - walczyć z systemem władzy upadlającym ludzi pracy, lekceważącym robotników. To był piękny czas dobry okres „Solidarności”.
Dzisiaj, kiedy myślę „Solidarność”, marzy mi się, aby w ludziach był ten duch wspólnoty, determinacja, wola dążenia do utworzenia Polski naszych marzeń. Żeby powrócił zapał i wytrwałość w działaniu. Myślę, że powinniśmy uważnie popatrzeć na to, co dzieje się na Ukrainie. Na tych ludzi z determinacją walczących o wolność. Bo obecnie dla młodego pokolenia, które lata niechlubnej władzy komunistów w Polsce - zwanej wówczas PRL-em, zna jedynie z podręczników i Internetu, „Solidarność”, to tylko związek zawodowy, jak wiele innych działających w zakładach pracy. Nie rozumieją, że dla nas, którzy ten związek tworzyliśmy, „Solidarność”, to także ruch społeczny, idea łącząca ludzi w walce z komunistycznym reżimem. Walczyliśmy przecież nie tylko o wolne związki zawodowe, ale także o wolność słowa, swobodę wypowiedzi, wolność wyznania, o godziwe życie. Czy nam się to udało, każdy niech sam oceni.
Wiem jedno, jeśli dalej ludzie w Polsce brnąć będą w konsumpcjonizm i samolubnie budować oparty na egoizmie swój mały świat, możemy bardzo wiele stracić. A symptomy lekceważenia ludzi pracy mamy dziś na każdym kroku. Na kolei też. Przecież zamiast komunizmu mamy liberalizm i kapitalizm w najgorszej jego odmianie. Znowu deptana jest godność pracownika – umowy śmieciowe, ciągłe zagrożenie utratą pracy, praca do 67 roku życia, zwolnienia grupowe itp.
Co gorsza zdarza się, że ludzie – pracownicy karani są za próbę założenia NSZZ „Solidarność” w zakładzie pracy. Karani dyscyplinarnie, do zwolnienia włącznie. Historia zatoczyła koło. Tyle tylko, że dziś nie walczymy z komunizmem, a z liberalizmem. Nie walczymy o wolność słowa, a z zakłamaniem w mediach. Popatrzmy wokół siebie. Obojętnie mijamy sąsiadów, kolegów w zakładach. Pełno w nas zazdrości, bo inni mają lepiej. Jesteśmy zabiegani wokół własnych, czasem bardzo przyziemnych, drobnych spraw. Nie dostrzegamy wokół siebie ludzi, którzy być może potrzebują naszej pomocy, naszej solidarności z nimi.
Moim zdaniem, gdyby dzisiaj była w nas taka determinacja, wola walki z niesprawiedliwością i upadlaniem pracownika, jaka cechowała ludzi latach osiemdziesiątych… Gdyby była w nas ta solidarność, która była w nas za czasu tego nieuwikłanego w polityczne rozgrywki NSZZ „Solidarność” w latach osiemdziesiątych, wiele naszych obecnych postulatów i żądań zostałoby spełnionych. Osobiście cały czas mam nadzieję, że jeszcze raz będziemy potrafili się zjednoczyć i być solidarni, bo tylko wówczas jest szansa, aby zwrócona została godność nie tylko robotnikom, ale nam wszystkim, nam Polakom.
Na koniec przypomnę jakże cały czas aktualne słowa hymnu „Solidarności”:
Solidarni, nasz jest ten dzień,
A jutro jest nieznane,
Lecz żyjmy tak, jak gdyby nasz był wiek;
Pod wolny kraj spokojnie kładź fundament.
A jeśli ktoś nasz polski dom zapali,
To każdy z nas gotowy musi być,
Bo lepiej byśmy stojąc umierali,
Niż mamy klęcząc na kolanach żyć.
Solidarni, nasz jest ten dzień;
Zjednoczmy się, bo jeden jest nasz cel!
Henryk Grymel
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.