 |
|
"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....
WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni. |
|
|
|
 |
Sobota, 19 kwietnia 2025 r. |
|
Imieniny obchodzą:
Adolf, Leon, Tymon
|
|
|
|
|
|
Nasze zawodowe życie związaliśmy z PKP CARGO | |
[ 0000-00-00 ] |
Mówi „Wolnej Drodze” Marek Podskalny, przewodniczący Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” PKP CARGO SA
Od
kilku dni w mediach wciąż mówi się o sporze w PKP CARGO. W Spółce,
która do niedawna była podawana za wzór dialogu społecznego, rozpoczęło
się referendum strajkowe. Protest nabiera rozpędu, a przygotowania do
strajku są daleko zaawansowane. Co się stało w PKP CARGO, że zamiast,
jak dotychczas rozmawiać, narasta protest? Nowy Zarząd prowadzi
pełną parą przygotowania do prywatyzacji spółki. Zapomniał jednak o tym,
że przed prywatyzacją musi zostać podpisana umowa społeczna zawierająca
gwarancje pracownicze. Nie chcemy podzielić losu wielu tysięcy
pracowników polskich przedsiębiorstw, którzy w wyniku prywatyzacji
stracili miejsce pracy i środki na utrzymania rodziny. W każdej
cywilizowanej prywatyzacji podpisanie paktu gwarancji pracowniczych jest
warunkiem koniecznym do jej przeprowadzenia. To prawo, o które będziemy
walczyć i z którego na pewno nie zrezygnujemy. Tym bardziej, że
przecież w październiku 2011 roku z ówczesnym Zarządem został
parafowany, po wielomiesięcznych negocjacjach, projekt paktu gwarancji
pracowniczych. Domagamy się dotrzymania zobowiązań i podpisania paktu w
wersji parafowanej i od tego żądania nie odstąpimy.
Czyli Zarząd PKP CARGO nie chce podpisać paktu? Nowy
Zarząd dostał konkretne zadanie – sprzedać, jak najlepiej Spółkę i
otrzymać za to wysoką premię prywatyzacyjną. Dla nowej władzy kolej i
PKP CARGO nie jest miejscem pracy, z którym chcą związać się na stałe,
to tylko kolejny etap w karierze, punkt wzbogacający CV. Pakt Gwarancji
Pracowniczych przeszkadza im w osiągnięciu tego celu. My z PKP CARGO
związaliśmy nasze życie zawodowe, pracujemy tu „od zawsze” i chcemy
pracować przez kolejne lata, o naszą firmę i nasze miejsca pracy
będziemy walczyć z pełną determinacją. Nie chcemy strajku, nie chcemy
sporu, ale jeśli ktoś myśli, że pozwolimy na likwidację naszych miejsc
pracy, to grubo się myli i spotka się z naszym sprzeciwem. O co więc właściwie jest ten spór, skoro przed dwoma laty projekt paktu został parafowany i wystarczy go było tylko podpisać? Otóż
okazuje się, że obecna władza najchętniej nie podpisywałaby żadnego
paktu, bo gwarancje pracownicze, to jej zdaniem, niczym nieuzasadniony
koszt, który obniża cenę, jaka można by wziąć za sprzedaż akcji spółki.
Skoro jednak musi go podpisać, bo do tego zobowiązuje ją porozumienie
Sekcji Krajowej Kolejarzy „Solidarność” z Ministrem, to chciałby, by w
nim było, jak najmniej gwarancji pracowniczych. Wezwaliśmy Zarząd do
podpisania wcześniej wynegocjowanego paktu i tu zaczęły się schody, bo
obecnemu Zarządowi nie podoba się to, co wynegocjowali jego poprzednicy.
Ostatnia propozycja, którą podczas negocjacji prezentowała nam wynajęta
przez Zarząd kancelaria prawna, została tak mocno „wyczyszczona” z
gwarancji pracowniczych, że z wcześniejszych wersji został tylko tytuł. To
kpina z partnerów społecznych i na takie negocjacje nie możemy się
zgodzić. Odnoszę wrażenie, i to nie tylko ja, że w tych negocjacjach za
sznurki pociąga ktoś z boku.
Dlaczego
od 1 lipca wszystkie związki zawodowe działające w PKP CARGO apelują o
przestrzeganie harmonogramów czasu pracy, ogłaszając tym samym, tzw.
strajk włoski? Zostaliśmy do tego zmuszeni przez Zarząd, który
nagle stwierdził, że w Spółce pracuje ponad 1.000 pracowników za dużo.
Wcześniej Rada Nadzorcza przyjęła plan działalności gospodarczej, który
nie wskazywał nadwyżek zatrudnienia, a plan ten przedkładał przecież
Radzie ten sam Zarząd. Przewozy i przychody za pierwsze 5 miesięcy tego
roku są zgodne z planami, brak, więc czynników, które uzasadniałby tak
duże zwolnienia. Są dwa ku temu powody: pierwszy jest taki, że
Zarządowi potrzebny jest przed prywatyzacją wyższy zysk, który chce
osiągnąć zwalniając pracowników, drugi ma za cel, by zwolnienia te
odbyły się przed podpisaniem paktu, a więc pracownicy nie byliby nim
objęci. To cyniczne i bezduszne myślenie, przeciw któremu
protestujemy, gdyż dla nas utrata każdego miejsca pracy, to dramat
zwalnianego pracownika i jego rodziny. To często też wykluczenie
społeczne, którego koszty są olbrzymie. Apelując do pracowników o
przestrzeganie harmonogramów pracy i nie wyrażanie zgody na ich zmianę,
chcemy pokazać, że w PKP CARGO nie ma przerostów zatrudnienia, a w
niektórych sytuacjach jest wręcz odwrotnie. Liczymy na szeroki odzew
pracowników i zastosowanie się do naszego apelu. Walczymy przecież o
nasze podstawowe prawo, prawo do pracy.
Czy jest możliwy kompromis w rozmowach dotyczących Paktu? Jaki
kompromis? Przecież ten wynegocjowany projekt Paktu, który
parafowaliśmy w październiku 2011 roku, jest już kompromisem, gdyż każda
ze stron wyszła wtedy naprzeciw oczekiwaniom drugiej. Jednostronny
kompromis strony związkowej do zawartego wcześniej kompromisu nie jest
możliwy, bo wtedy byłby to akt kapitulacji, a my kapitulacji na pewno
nie ogłosimy. Jeśli zarząd i właściciel nie chce podpisać już
wynegocjowanego i parafowanego Paktu Gwarancji Pracowniczych, to możemy
odłożyć prywatyzację i rozpocząć negocjacje od początku, ale wtedy na
stół położymy zupełnie inne żądania gwarancji pracowniczych i inny pakt.
Niektórzy mogą też zapytać, gdy prywatyzacja nie dojdzie do skutku, kto
zapłaci rachunki za doradców prywatyzacyjnych i przygotowania do
prywatyzacji, a są to wielomilionowe kwoty. Będziemy zadawać głośno
wiele niewygodnych pytań. Czasem zastanawiam się, czy pat w rozmowach w
sprawie gwarancji pracowniczych, nie jest celowo i z rozmysłem
wywoływany przez właściciela i zarząd.
Co zatem wydarzy się w najbliższych dniach? Liczymy,
że Zarząd zacznie myśleć kategoriami interesów spółki i siądzie do
stołu negocjacyjnego. Pomimo, że spór istnieje od 10 czerwca, nie
zaproponował dotychczas nawet terminu rokowań, choć ustawa zobowiązuje,
by rozpoczął je bezzwłocznie. Widocznie ma inne priorytety i inne cele.
My prowadzimy swoje działania statutowe, ale tak, jak jesteśmy gotowi do
protestu i strajku, tak jeszcze bardziej gotowi jesteśmy, by siąść przy
stole i zawrzeć porozumienie. Notował Aleksander Wiśniewski fot.Jacek Szott, SolkolArt
|
| | |
|
|
|
|
|
|
Copyright "Wolna Droga" |
|
|
|
|
|