"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 29 marca 2024 r.
Imieniny obchodzą: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
„Rzecznik musi lubić media”
Powiedział „Wolnej Drodze” Marek Lewandowski, Rzecznik prasowy
Przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”


Pan jest rzecznikiem prasowym sprawy, instytucji, czy swoich przełożonych?
Sprawy, instytucji i swoich przełożonych. Muszę prezentować przede wszystkim stanowisko Związku, na czele którego stoją moi szefowie i którzy – co najważniejsze – odpowiadają z woli naszych członków za całą organizację. Jednak gdybym nie czuł w sercu tego, co robię, nie przyjąłbym funkcji rzecznika. I jeśli zostałbym zmuszony do prezentowania czegoś wbrew sobie, mojemu sumieniu, szybko zrezygnuję i przestanę nim być.

Informacje, które Pan przekazuje, mają często trafić przede wszystkim do adresata branżowego. Jak sobie Pan radzi z takim przekazem?

To w gruncie rzeczy dość proste. Jeśli piszę o kolei, o kolejarzach, jeśli dziennikarze pytają mnie o tematy z tej dziedziny, to pierwszy telefon zawsze jest do Sekcji Krajowej Kolejarzy. Najczęściej do Staszka Kokota, bo formalnie rzecznikuje kolejarzom, ale też oczywiście do Henryka Grymela. Mówiąc wprost, za nim się wypowiem lub coś napiszę, muszę wiedzieć, co na to kolejarska „Solidarność”. Jeśli sprawa dotyczy konkretnego regionu, to pierwszy telefon jest do szefa regionu. Koniec kropka.

Czy zdaniem Pana pomocna jest w komunikacji wewnątrz-branżowej sieć stałych kanałów - pism i tak dalej?
To fundament. Każde pismo, czy inny kanał dostępu, dociera do konkretnych ludzi. Tego typu media mają ogromną przewagę, bo piszą o tym, co dotyczy tego, a nie innego środowiska. Kolejarze w „Gazecie Wyborczej” nie znajdą tego, co znajdą w „Wolnej Drodze”. Ale z kolei nasi związkowcy chcą, aby „Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, czy TVN pokazały ich działania i opinie. I tu pojawia się moja rola.

Jak Pan w tym kontekście ocenia współpracę z „Wolną Drogą”?
Bardo pozytywnie. „Wolna Droga”, to dobre pismo, z ugruntowaną pozycją i swoim wiernym odbiorcą. To ważny tytuł w związkowej prasie. Co najważniejsze dobry od strony edytorskiej i dziennikarskiej. Byłoby dla mnie czymś nierozsądnym pomijać ją w mojej pracy.

Nie mówię tu o Panu, ale z mojego doświadczenia wynika, że są rzecznicy, którzy boją się mediów. Także takich, jak „Wolna Droga”. Skąd się to bierze?
Praca rzecznika nie polega na występowaniu przed kamerą, czy pisaniu komunikatów. To jest coś dodatkowego. Według mnie polega przede wszystkim na utrzymywaniu kontaktów z dziennikarzami. A więc z jednej strony pomaganiu im w pracy poprzez przekazywanie informacji, namiarów, kontaktowaniu z konkretnymi działaczami, a z drugiej strony w docieraniu do nich naszymi sprawami. Jeśli ja dziennikarzom ułatwiam życie, oni ułatwiają je mi. Dlatego zawsze jestem dostępny pod telefonem, a każdy dziennikarz w Polsce w miarę moich możliwości otrzyma ode mnie to, co potrzebuje. Dziennikarzy związkowych traktuję na równi z tymi z „Wyborczej”, „Rzepy”, itd. Ktoś, kto boi się mediów, powinien pomyśleć o innym zajęciu. Rzecznik musi lubić media.

Zauważyłem również, że im słabszy rzecznik, tym większe jego narzekanie na współpracujące z nim gazety. Co Pan sądzi o tym zjawisku?

Gazeta gazecie nierówna, jak i różni są dziennikarze. Są media, jak np. „NIE” lub „Fakty i Mity”, z którymi nie wolno współpracować. Ale generalnie, co do zasady współpracować trzeba z wszystkimi. Natomiast, co do narzekania - jak baletnica nie umie tańczyć, to mówi, że ma majtki za ciasne, ale ja nie odważę się oceniać tego, czy innego rzecznika. Od tego są jego szefowie. Jeśli mój szef oceni, że nie spełniam jego oczekiwań, też przestanę być rzecznikiem.
Rozmawiał Aleksander Wiśniewski
fot. KK „Solidarność”


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.