Ja z Wrocławia. Wmawiano nam, czyli klientom kolei, że jak się urodzą nowe spółki kolejowe, zaraza się nam poprawi i wszystko będzie cacy. A jak jest naprawdę? Oto przykłady. We wtorek 27 listopada pociągiem relacji Świnoujście - Przemyśl jechałem z Wrocławia do Krakowa. W "jedynce" było zimno jak w przysłowiowej psiarni. Indagowany na ten temat konduktor, powiedział beztrosko, - Tak jest od początku, we Wrocławiu był elektryk i nic nie zrobi. Kłamał, bo pewien niczego nie zgłosił, byłem w pociągu od momentu jego przyjazdu i żadnego elektryka w wagonie nie widziałem.

29 listopada z kolei, jechałem z Wrocławia do Warszawy pociągiem kwalifikowanym, który nazywa się "Odra". W wagonie pierwszej klasy nie było wody w toaletach. Europa psia mać. To co teraz trzeba będzie zrobić, aby wszystkie wagony i we wszystkich pociągach były ogrzewane, kiedy jest zimno i we wszystkich wagonach można było umyć sobie ręce, również w pociągu ekspresowym "Odra".

Dzwonię z Warszawy, muszę się przed kimś wygadać, bo to co wyprawiają w pociągach "kontrolerzy" sławetnej już "Renomy" przechodzi wszelkie wyobrażenie. Wiem, że muszą łapać bezbiletowych podróżnych, ale niech to robią w sposób, przynajmniej w miarę kulturalny, tymczasem są chamscy, brutalni i robią to ze szkodą dla tych podróżnych którzy bilety mają, nie mówiąc, że kolei robią wizerunek rynsztokowy. Wpada do wagonu kilkunastu, często łysych osiłków i rozpoczyna swoją "kontrolę", której towarzyszą wyzwiska, szarpanie podróżnych. Tak było w dniu 26 listopad, br. na trasie Sochaczew - Warszawa o godzinie 6 45 na stacji Gołąbki. W czasie "kontroli" został zerwany hamulec bezpieczeństwa. Pociąg stał na stacji ponad dziesięć minut, w efekcie wielu podróżnych spóźniło się do pracy. Jeden z chamskich kontrolerów "Renomy" nosił nr 901141. Takie przypadki zdarzają się bardzo często. Czy naprawdę kolei zależy aby jej obraz był kształtowany przez chamów z identyfikatorami "Renomy". Ja wiem, że bezbiletowych podróżnych trzeba wykrywać, ale na miłość Boską, nie może się to odbywać kosztem tych, którzy maja bilety, czyli normalnych pasażerów. A w ogóle to kolej musi być jednak bardzo bogata, skoro stać ją na wynajmowanie jakichś firm kontrolerskich. To nie wystarczą swoi pracownicy?

Coś tu się kolejowym decydentom zupełnie pop....ło. Nie sądzicie? Albo mają w interesie nazywanym "Renoma" swój interes. Przykład SKM, pisaliście o tym, mógłby o tym świadczyć.

Dzwonię z Małaszewicz, przeczytałem w waszej gazecie, że związek "S" zamierza swoim zaangażowaniem bronić praw pracowniczych i zwiększać liczebność członków. Jakoś nie widzę tego zaangażowania u naszego przewodniczącego, który nic nie robi w tym zakresie, a przede wszystkim pozbawienia jego członków części wynagrodzenia za miesiąc październik. Przeniesiono nas do innej pracy bez wypowiedzenia warunków umowy o pracę i obniżono nam wynagrodzenie. Takim "działaniem" nie pozyska się nowych członków, a nawet będzie trudno utrzymać obecnych.

Decydenci narzekają, że pociąg relacji Wałbrzych - Lubawka na słabą frekwencję, to czemu nie zmienią jego relacji Jelenia Góra - Kamienną Góra - Marciszów Lubawka i będzie frekwencja. Trzeba tylko myśleć.

Opinie wyrażone przez czytelników nie zawsze są zgodne z opiniami redakcji.˙