Niesłychanie nerwowa i emocjonująca była piątkowa, 28 grudnia sesja budżetowa Sejmiku Śląskiego. Na galerii liczna ekipa kolejarzy (zgodnie z "Solidarności" i z ZZK) z transparentami i hasłami, żywo reagująca na głosy w dyskusji i rezultaty głosowań. Nic dziwnego. Wszak kolejowe przewozy regionalne stały się zadaniem własnym sejmików wojewódzkich. Tymczasem dotacje dla sejmików z budżetu państwa ulegną prawdopodobnie poważnemu zmniejszeniu. W województwie śląskim dotyczyło to 20 mln. złotych. Tymczasem budżet wojewódzki był już dopięty i napięty jak tylko było to możliwe. W tej sytuacji, dzięki staraniom przede wszystkim Przewodniczącej Komisji Infrastruktury - inż. Elżbiety Pierzchały Dyrektora Śląskich Regionalnych Przewozów Pasażerskich. Zarząd Sejmiku postanowił zaciągnąć kredyt na ponad 20 mln zł na konkretny cel tj.na zintegrowany system komunikacji, w tym przede wszystkim na przewozy kolejowe
SLD wypowiedziało się zdecydowanie przeciwko. Zarząd ustami Marszałka Sejmiku Jana Olbrychta bronił swojej decyzji przedstawiając rzeczowe argumenty, które zresztą uprzednio uzyskały aprobatę Komisji Sejmiku. Doszło do głosowania nad zaciągnięciem pożyczki:
32 głosy za i 32 głosy przeciw, przy kilku wstrzymujących się.
To był najbardziej dramatyczny moment sesji. Ponieważ decyzja o zaciągnięciu pożyczki była już ujęta w budżecie - aby ją obalić potrzebna była większość. Przy remisie pożyczka przeszła.
Potem było już spokojniej, bo SLD nie glosowało tylko wstrzymywało się od głosu.
I tak Sejmik Śląski zdecydował się pomóc.
Rozmawiałem potem z radnymi SLD, którzy tak zdecydowanie głosowali przeciw pożyczce. Prywatnie większość była za, a zobowiązani byli do podnoszenia rąk zgodnie z zarządzoną dyscypliną klubową.
Sejmik Śląski zdecydował się pomóc przewozom regionalnym. A Sejm?
Wprowadzona dyscyplina źle temu wróży...
Wojciech Trzmiel
|